Dramat mieszkańców Haiti rozpoczął się 12 stycznia 2010 roku. W wyniku trzęsienia ziemi o sile 7 stopni w skali Richtera, i późniejszych wstrząsów wtórnych, duża część stolicy kraju uległa zniszczeniu.
– Centrum Port-au-Prince zostało zniszczone w 90 procentach. Znaczna część mieszkańców Haiti została pozbawiona dachu nad głową. Niestety, niektórzy z pokrzywdzonych nadal muszą mieszkać w miejscach tymczasowych, często pod namiotami – mówił w Polskim Radiu 24 kpt. Karol Kierzkowski.
Katastrofa naturalna pogłębiła trwający w kraju kryzys ekonomiczny i administracyjny. Mimo że w kraju od 2004 stacjonowały siły ONZ, przed wylotem polskich ratowników na wyspę istniały obawy o bezpieczeństwo rodzimych służb.
– Pojawiały się informacje o tym, że w Haiti grasują uzbrojone bandy, które mogłyby na nas napaść i ukraść sprzęt ratowniczy, którym dysponowaliśmy. Jednak dzięki eskorcie Biura Ochrony Rządu czuliśmy się bezpiecznie, a miejscowa ludność przyjęła nas bardzo dobrze – tłumaczył ratownik.
Obecnie podstawowym problemem na Haiti jest kryzys polityczny. W kraju trwają gwałtowne protesty przeciw prezydentowi Michelowi Martelly’emu.
Polskie Radio 24/IAR/mp