Za rozkazem Stalina o wywózce polskich obywateli z Kresów Wschodnich stały przede wszystkim ideologia komunistyczna i pamięć o wojnie polsko-bolszewickiej z roku 1920. Deportowani trafili na Syberię, gdzie zmuszani byli do pracy w kopalniach. Wielu z zesłańców pozostało tam na zawsze.
Do dziś trwają spory co do liczby wywiezionych podczas II wojny światowej w latach 1940-1941. Według ofiar wywózki liczba wywiezionych w latach 1940-1941 mogło sięgać nawet 1,5 mln osób. Natomiast historycy przywołując się na dane pochodzące z archiwów sowieckich mówią o 300-350 tys. ludzi.
Jędrzej Lipski z TVP Historia powiedział w Polskim Radiu 24, że nazwiska osób, które miały zostać wywiezione w głąb Rosji, były spisane na specjalnych listach.
– Listy nazwisk brały się z działalności wywiadowczej państwa sowieckiego na terenie Kresów Wschodnich II RP. Katalogowano ludzi mieszkających na tamtych terenach i wiedziano, ile osób pracuje w policji, straży granicznej. Rejestry tworzone przez długi czas, ale były tam wszystkie nazwiska – mówił historyk.
Gość PR24 zwrócił także uwagę na współpracę samych Polaków ze Związkiem Radzieckim, którzy wydawali rodaków w ręce sowietów.
– Ideologia komunistyczna potrafiła namieszać w wielu umysłach i była bardzo modna w środowiskach robotniczych. Szczególnie zaś w lumpen-proletariackich, które nie przykładały się do pracy, a chciały poprawić swój stan posiadania i mieć władzę. Wydawał im się, że przy pomocy sowieckich bagnetów osiągną władze, ale były to złudne marzenia. Większość skończyła na Syberii – powiedział Jędrzej Lipski.
Polskie Radio 24/gm