Strajki na polskich uczelniach rozpoczęły się po zdjęciu przez cenzurę z afisza Teatru Narodowego spektaklu „Dziady” w reżyserii Kazimierza Dejmka. Według władz, przedstawienie miało antyradziecki wydźwięk. Był to początek fali protestów, które zaczęły obejmować kolejne wyższe uczelnie w kraju.
Aparat państwowy ostro tłumił wystąpienia niezadowolonych studentów. Zaczęło się represjonowanie uczestników protestów i pracowników uczelni, którzy coraz mocniej domagali się poszanowania praw obywatelskich i zniesienia cenzury. Do zaognienia sytuacji doszło, kiedy Władysław Gomułka, I sekretarz KC PZPR zaczął szykanować żydowskich studentów, obarczając ich winą za rozruchy.
- Protesty miały bardziej charakter wiecu niż rzeczywistego protestu. Władze nie przebierały w środkach, zgromadzonych studentów bito i rozpędzano. We wszystkich miejscach, gdzie odbywały się takie wiece dochodziło do użycia siły – opowiadał w Polskim Radiu 24 Jędrzej Lipski, historyk z TVP Historia.
Polscy intelektualiści również wzięli udział w Marcu 68’. – Protestowali w mniej burzliwy sposób, ale wyraźnie zaznaczyli swoje stanowisko np. poprzez sporządzenie listu skierowanego do władz w obronie wolności słowa – stwierdził komentator.
Bilans protestów pokazał, że w zderzeniu z przedstawicielami socjalistycznej władzy, społeczeństwo miało niewiele do powiedzenia. Ok. 1500 osób trafiło do więzienia, a kilkaset osób usłyszało wieloletnie wyroki, w tym np. Adam Michnik. Szacuje się również, że z Polski wyjechało wówczas ok. 15 tys. Polaków.
Jak podkreśla Jędrzej Lipski, wydarzenia marcowe były kolejnym krokiem do obalenia systemu. – Marzec 68’ uformował sposób myślenia Polaków, którzy parę lat później zrzeszali się i tworzyli Komitety Obrony Robotników. Miał też wpływ na politykę międzynarodową, np. na praską wiosnę.
Polskie Radio 24/dm
.