Rozwój techniki, nowinki multimedialne, które tak nas zachwycają, mają możliwości, z których często nie do końca zdajemy sobie sprawy. Większość z nas nawet nie zauważa nowych narzędzi nadzoru, co sprawia, że upowszechniają się one poza społeczną kontrolą.
Szpiegowskie „komórki” i klawiatury
Jak przyznał Konstanty Młynarczyk, redaktor naczelny magazynu „Chip”, jednym z największych zagrożeń są programy szpiegujące, które mają zdolności przejmowania kontroli nad dowolnym urządzeniem.
– Możemy nie zdawać sobie z tego sprawy, ale są programy, które mogą sprawić, że telefon komórkowy leżący na stole będzie zdalnie nagrywał to, co słyszy jego głośnik i co rejestruje jego kamera. Nawet tego nie zauważymy – wyjaśnił rozmówca PR24.
Ogromnym niebezpieczeństwem, chociażby dla kont bankowych osób korzystających z bankowości internetowej, jest możliwość odczytania haseł poprzez urządzenia rejestrujące wpisywane znaki na komputerowej klawiaturze.
– Używając klawiatury przewodowej jesteśmy narażeni na atak cyberprzestępców. Z kabla emitowane jest promieniowanie elektromagnetyczne, które można zmierzyć i odczytać z niego, co wpisywaliśmy na klawiaturze – dodał Konstanty Młynarczyk.
W sidłach reklam
Według Kamila Śliwowskiego z Fundacji Panoptykon, której celem jest ochrona podstawowych wolności wobec zagrożeń związanych z rozwojem współczesnych technik nadzoru, jednym z sektorów, najbardziej zaangażowanym w szpiegowanie, jest reklama.
– Najczęściej śledzą nas reklamodawcy. Pozyskują oni drobne i wydawałoby się niepozorne informacje o naszych ruchach w sieci. Nieważne czy korzystamy z telefonu czy z komputera. Wszędzie znajduje się system śledzący to, czym się interesujemy i co w danej chwili jest nam potrzebne – powiedział Kamil Śliwowski.
Polskie Radio 24/db