Wczoraj Prokuratura Okręgowa w Opolu wszczęła śledztwo w sprawie wypadku z udziałem auta prezydenta Andrzeja Dudy. Postępowanie dotyczy nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Jak powiedziała IAR rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka, chodzi o to, by procesowo ustalić, jak doszło do zdarzenia.
"To pozwoli określić, czy ktoś za to odpowiada, czy wszystkie procedury zostały zachowane" - powiedziała rzeczniczka. Nikomu nie postawiono zarzutów, bo śledztwo prowadzone jest w sprawie.
Pierwsze czynności na miejscu zdarzenia wykonali już w piątek wieczorem policjanci i prokuratorzy z Brzegu, wczoraj je kontynuowano, już z udziałem prokuratorów z Opola. Funkcjonariusze, śledczy i biegli różnych specjalności przeprowadzili też oględziny samochodu, którym jechał prezydent.
Do zdarzenia doszło w piątek około 16.30 na wysokości Czeskiej Wsi. W limuzynie, którą podróżował Andrzej Duda, pękła tylna opona. Pojazd wpadł w poślizg i zsunął się do rowu. Nikomu nic się nie stało. Prezydent jechał z Karpacza.
Przyczyny wypadku, jak i jego okoliczności bada też Biuro Ochrony Rządu. Resort obrony narodowej poinformował, że po incydencie z udziałem prezydenckiej limuzyny, sprawdzone zostaną samochody, z których korzysta kierownictwo MON i dowództwo sił zbrojnych. Kontrolę zlecił szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Bączek.
Więcej o wypadku Prezydenta Andrzeja Dudy w podsumowaniu wydarzeń tygodnia.
IAR/lui/db