8-letnia szkoła podstawowa zaczynająca się od 4-letniej edukacji wczesnoszkolnej. Następnie 4-letnie liceum lub 5-letnie technikum lub 5-letnia szkoła branżowa – to propozycja Ministerstwo Edukacji Narodowej reformy edukacji. Nowy system edukacji ma obowiązywać od roku szkolnego 2017/2018.
Krzysztof Baszczyński nie ocenia tych pomysłów pozytywnie ze względu na to, że podobny system, który obowiązywał kilkanaście lat temu, zdaniem gościa Polskiego Radia 24, nie sprawdził się.
– Wracamy do rozwiązań, które pokazały, że się nie sprawdzają. To, co proponuje MEN, to nie tylko likwidacja gimnazjów, ale zamieszanie jeśli chodzi o szkolnictwo zawodowe. Chcę wierzyć w to, że rząd, w tym przypadku minister edukacji narodowej, wycofa się z tych pomysłów, które zafundują nam chaos w polskiej szkole – utrzymywał gość Polskiego Radia 24.
Ryszard Proksa zwrócił uwagę na brak stabilizacji wśród nauczycieli, którzy muszą zmieniać programy nauczania i dostosowywać się do ciągle nowych reform edukacji.
– Stało się u nas tradycją, że co nowy rząd i nowy minister, to nowa reforma. To zjawisko międzynarodowe, zwłaszcza wśród państw, które dopiero co wchodzą do Unii Europejskiej i wyszły spod systemu komunistycznego. To powszechne zjawisko. Każdy chce swoją ideę, najczęściej polityczną, zrealizować w oświacie. Tutaj cały czas jest ten problem, że nie ma stabilizacji zawodowej wśród pracowników oświaty – powiedział gość Debaty Dnia.
Kamil Szwarbuła podkreślał, że aby poddać ocenie dany system edukacyjny, należy poczekać na jego długofalowe efekty.
– Nie jesteśmy w stanie sprawdzić w tym momencie, jakie są efekty tej podstawy programowej. Trzeba zobaczyć, jak te dzieciaki skończą studia i jak sobie poradzą na rynku pracy. Na efekty systemu edukacyjnego trzeba poczekać kilkanaście lat – mówił dziennikarz.
Ryszard Proksa, Krzysztof Baszczyński i Kamil Szwarbuła; foto: PR24/TB
Więcej w całym programie.
Audycję prowadził Robert Walenciak.
Polskie Radio 24/dds