Jak podkreślił Wojciech Warski, z punktu widzenia pracodawców w Warszawie, pensja minimalna na poziomie 2 tys. złotych to „żaden problem”. - W tzw. Polsce B oczywiście będzie to problem, ponieważ funkcjonują tam tzw. biznesy proste i są tam też dużo niższe koszty życia – podkreślił. Dodał, że ten gest ze strony rządu spowoduje, że pracodawca może np. „nie przyjąć zlecenia, zacząć płacić część płacy lub całą płacę przenosząc pracownika do szarej strefy lub na ¾ etatu, a resztę wypłacając mu do ręki”.
Marcin Mrowiec zwrócił uwagę, że rynek pracy będzie miał przez najbliższe 2, 3 lata tendencje do tego, by pensje rosły. - Pensje już teraz rosną, bo jesteśmy częścią zeuropeizowanej gospodarki. Cały czas jednak, np. w sektorze wytwórczym, pensje w Polsce to poziom 1/3 płac niemieckich – wyjaśnił.
Zdaniem Marcina Izdebskiego, wzrost płacy minimalnej nie będzie miał radykalnego znaczenia dla rynku pracy „tym bardziej, że pensję minimalną otrzymuje tylko niewielka część pracowników”. - To oddziaływanie jest więc ograniczone. Warto byłoby jednak rozważyć mechanizm regionalny czyli dopasowania średniej pensji do danego województwa czy powiatu – zauważył Izdebski.
Marek Lewandowski przyznał, że zarówno wzrost płacy, jak i emerytury minimalnej jest większy niż postulowany przez związki zawodowe. - Taki wzrost, nieco wyższy od postulowanego przez związki zawodowe, jest jak najbardziej oczekiwany. Mam nadzieję, że sytuacja gospodarcza jest taka, że można sobie na to pozwolić – zaznaczył.
Wojciech Warski, Marcin Mrowiec i Marcin Izdebski/fot.PR24/TB
Więcej w całej rozmowie.
Gospodarzem audycji był Błażej Prośniewski.
Polskie Radio 24/pr
___________________
Data emisji: 14.09.16
Godzina emisji: 10:15