Zdaniem Artura Wróblewskiego, rządy Baracka Obama nie były "seksowne" dla zwykłego "zjadacza chleba". - Nie wysłał człowieka na Marsa, nie wygrał wielkiej wojny. Były rzeczy, które się udały, jednak większość z nich została przykryta porażkami. Dlatego ludzie z mieszanymi uczuciami oceniają jego kadencje – tłumaczył gość.
- To prezydent, który mówił, że będzie się wycofywał i zwijał wpływy. Utarło się nawet powiedzenie, jakoby Obama miał kierować z tylnego siedzenia, prowadzić politykę uspokajania – stwierdził amerykanista. Dodał, że na Obamie będzie ciążyła sprawa Syrii. Jednocześnie przypomniał, że za jego prezydentury ISIS, z wielkiego imperium zwanego Kalifatem, zostało zredukowane do 15 tys. mil kwadratowych.
- Warto zauważyć, że kiedy 20 stycznia 2009 r. Obama obejmował swój urząd, panował wielki światowy kryzys dotyczący kredytów mieszkaniowych. Uratował on sytuację w samochodowym biznesie. Pomógł General Motors, Chryslerowi i Fordowi, a w ostatecznym rozrachunku zachował stanowiska dla 17 mln osób, po czym utworzono jeszcze dodatkowo 640 tys. etatów w sektorze samochodowym – wyliczał gość Polskiego Radia 24.
20 stycznia w waszyngtońskim Kapitolu odbędzie się oficjalne zaprzysiężenie 70-letniego Donalda Trumpa na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Więcej w nagraniu
Polskie Radio 24/kawa
_____________________
Data emisji: 18.01.16
Godzina emisji: 14.35