Gość przypomniał, że w radzie nadzorczej WGI zasiadały osoby o znanych nazwiskach, „prominenci SLD”, m.in. prof. Witold Orłowski, Henryka Bochniarz i Dariusz Rosati. – Ich wszystkich ściągnął pracownik SGH Richard Mbewe. Świetne nazwiska, budzące zaufanie i przekonanie, że ten biznes się uda. Ci członkowie jednak nie robili nic – wyjaśniał. Swoje fundusze Domowi Maklerskiemu powierzyli więc „zwykli Kowalscy”, nierzadko inwestując oszczędności całego życia.
Dariusz Okolski wskazywał, że okazało się, iż spółka prowadziła trzy systemy księgowości. Jeden, przeznaczony dla klientów, układał się w logiczną całość i informował, że ich zasoby finansowe raz nieco rosną, a raz maleją. W drugim tworzono raporty dla KPW, nie miały one jednak nic wspólnego z pierwszym. Trzeci, na użytek wewnętrzny, podczas ogłoszenia upadłości pokazał, że kasa WGI jest pusta.
– Dom maklerski okazał się fasadą. Za nim panowie stworzyli własną spółkę - WGI Consulting, która nasze pieniądze wzięła, wysłała do USA, emitując w zamian obligacje, które kupił WGI DM – tłumaczył Okolski. Podkreślił, że pieniądze nie wróciły jednak w tej ilości, w jakiej zostały wysłane. Część z nich odzyskał syndyk, a część poszkodowani otrzymali z Funduszu Wypłat Gwarantowanych Domów Maklerskich. – Część osób została naprawdę pokrzywdzona, bo nie dostała nawet odszkodowania, bo nie byli zgłoszeni do KPW jako klienci – zaznaczył.
4 kwietnia 2006 r. spółka straciła licencję KNF. Sąd ogłosił jej upadłość 22 czerwca 2006 r. W sumie w aferze WGI zdefraudowano ponad 340 mln zł. Jak wskazywał gość, oskarżeni członkowie zarządu za wszystko winią dziś Komisję Papierów Wartościowych. Proces trwa.
Więcej w nagraniu.
Gospodarzem programu był Wojciech Surmacz.
Polskie Radio 24/ip
Kulisy Spraw - wszystkie audycje
___________________
Data emisji: 27.04.2017
Godzina emisji: 19:15