Według prof. Kazimierza Kika, nowe stenogramy to nic innego, jak kolejna odsłona politycznej przepychanki między Platformą Obywatelską i Prawem i Sprawiedliwością i część kampanii prezydenckiej. – Nie ma o czym mówić, nic nowego się nie stało. Oprócz tego, że jakość kampanii prezydenckiej spadła jeszcze bardziej.
Komentator negatywnie ocenia przebieg politycznej walki o fotel prezydencki. – To kampania negatywna, destrukcyjna. Niczego nie tworzy, a wręcz przeciwnie – rozwala i podważa zaufanie do państwa i urzędu prezydenta. Narracja smoleńska wpisuje się w ten schemat.
Opozycja zarzuca PO, że dopuściła do przecieku stenogramów, ponieważ nie chciała być zmarginalizowana w czasie obchodów 5. rocznicy katastrofy smoleńskiej. – Taki scenariusz jest prawdopodobny, ale taka taktyka może się obrócić przeciwko tym, którzy sprawili, że nowe nagrania ujrzały światło dzienne. To jedna wielka manipulacja informacjami i nigdy nie powinno się takiego sposobu wykorzystywać w trakcie kampanii prezydenckiej – ocenił prof. Kazimierz Kik.
Według gościa, ujawnienie zapisu nagrań może być próbą sprowokowania kandydata PiS na prezydenta. – Andrzej Duda będzie musiał zająć w obliczu tych informacji zdecydowane stanowisko i zrobi to zapewne 10 kwietnia.
Winą za zamieszanie wokół nowych stenogramów komentator obarcza służby specjalne. – To jeden z największych problemów Polski – nadreprezentacja służb specjalnych. Służby wyrwały się spod kontroli państwa i mieszają w polskim życiu politycznym.
Polskie Radio 24/dm