Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 13.08.2009

Gossip - "Music for Men"

Mniej życzliwi twierdzą, że Gossip nagrali jedną piosenkę, którą bez przerwy przerabiają. Niby obelga, ale czy takie opinie o The Rolling Stones czy Motorhead ktoś kiedykolwiek uważał za krzywdzące?

Pewnym jest, że na przestrzeni dziesięciu lat od debiutanckiej EP-ki Gossip (wcześniej The Gossip) dorobili się własnego stylu. Kapelę dowodzoną przez Beth Ditto trudno pomylić z jakimkolwiek innym zespołem. Duża w tym zasługa charyzmatycznej wokalistki. Jej – delikatnie rzecz ujmując – spora nadwaga w teorii powinna dyskwalifikować Ditto w mediach. Przecież – jak mawia Kasia Nosowska – w show businessie trzeba być bardziej szczupłym niż grubym. Nic z tego, Beth ze swojej tuszy uczyniła znak rozpoznawczy Gossip. W sensie wizualnym, bo przecież na płytach tego nie widać. Tam siła Gossip leży już wyłącznie w muzyce.

"Dimestore Diamond" rytmiką przypomina trochę "Gold Lion" Yeah Yeah Yeahs. Odrobinę funkujący numer oparty głównie na sekcji rytmicznej fajnie wypada w roli "otwieracza". Umieszczony nieco dalej "Vertical Rhytm" nawiązuje do motywu z serialu "Knight Rider" (w Polsce znanego jako "Nieustraszony) z nieśmiertelnym Davidem Hasselhoffem. Wystarczy zamknąć oczy i od razu do głowy wraca czołówka serialu. Inteligentny samochód KITT pędzący przez amerykańskie pustkowia, za kierownicą Michael Knight. Ech, jakie to były czasy.

"Music for Men" to przede wszystkim płyta do zabawy. Pulsujący bas w "Men In Love" czy "2012" zdecydowanie zachęca do zabawy. Taneczny potencjał nowej płyty Gossip w niczym nie ustępuje ostatniemu krążkowi Franz Ferdinand. Jedynym zgrzytem jest "Four Letter Word" z narzucającym się beatem.

Mimo pewnych stałych elementów, formuła muzyki Gossip nie jest skostniała. Zespół podąża drogą naturalnej ewolucji. Dziś niewiele w ich nagraniach zostało z garażowego punku, którym atakowali na debiutanckim krążku "That’s Not What I Heard". Zamiast tego pojawiają się elementy electro i indie. Nawet Ditto śpiewa dziś inaczej, mniej agresywnie. "Music for Men" łączy szczeniacką pasję z wyrafinowaniem w pełni dojrzałego zespołu.

I co? Czyżby w kółko przerabiali tę samą piosenkę? W życiu.

Maciek Kancerek