26 maja 1970 roku Polaków zelektryzował sportowy sukces rodaka. Wyścig Pokoju wygrał Ryszard Szurkowski, parokrotny mistrz Polski, jeden z najlepszych kolarzy amatorów na świecie, mistrz i wicemistrz świata w indywidualnych i drużynowych wyścigach szosowych, wicemistrz olimpijski i późniejszy poseł na Sejm PRL IX kadencji.
Wyścig Pokoju, 1955.
źr. wikipedia
Słynny Friedensfahrt, między Wisłą a Odrą znany jako Wyścig Pokoju, był największą amatorską imprezą kolarską, organizowaną od 1948 roku w duchu przyjaźni i krzewienia swoiście pojmowanego pokoju, który jako przewodnia idea przyświecał postępowym narodom socjalistycznym, zamieszkującym sowiecką stronę pojałtańskiej Europy.
W rodzinie państw socjalistycznych Wyścig Pokoju był oczkiem w głowie redaktorów naczelnych przodujących czasopism reżimowych. Pierwsze „szosówki” na trasie Warszawa – Praga (lub odwrotnie), organizowały organy propagandowe partii komunistycznych. W PRL tez zaszczyt przypadł „Trybunie Ludu” (wcześniej „Głosowi Ludu”), którą pełną piersią popierał krajowy związek kolarski i tłumy szeregowych działaczy, pragnących w tych wyjątkowych chwilach przejść do historii. W bratnich republikach PRL-u Wyścig Pokoju nagłaśniały „Rudé Pravo” i „Neues Deutschland” - wszak już od 1952 roku na trasie Warszawa – Berlin – Praga (corocznie kolejność wynikała z permutacji zestawień wspomnianych stolic), kolarze przemierzali drogi ojczyzny wschodnioniemieckiej demokracji socjalistycznej, którą zwano NRD.
W połowie lat 80. XX wieku Wyścig Pokoju na krótko zawitał na wyboiste trasy Związku Sowieckiego. Przy akompaniamencie rozemocjonowanych kibiców, których na szlak wyścigu ściągnęła liderka sowieckiego rynku dziennikarskiego - gazeta „Prawda”, kolarze odwiedzili Moskwę i Kijów. W pamiętnym okresie szczególnie rok 1986 przeszedł do historii. Wówczas w kilka dni po katastrofie w Czarnobylu, zawodników zmuszono do ścigania się w chmurze radioaktywnych odpadów. Mimo tragedii w ukraińskiej elektrowni atomowej, kibice i prasa nie potrafili wyrazić pełni zachwytu. Zwyciężył słynny Olaf Ludwig.
Po zakończeniu epoki komunizmu, w dobie transformacji ustrojowej, Wyścig Pokoju stopniowo tracił na znaczeniu a jego organizatorzy zaczęli borykać się z problemami finansowymi. Zarówno te jak i inne turbulencje, na które wpływ zgodnie z tradycją imprezy miała polityka, parokrotnie doprowadziły do odwołania wyścigu. Najstarsi kibice nie mogli tego odżałować. Bez mała pół wieku kolarskiej tradycji przechodziło do historii, niczym kolarska dętka rozdarta o krawędź berlińskiego bruku na finiszu ostatniego etapu, 100 metrów przed metą. Czy to właśnie tak miało się skończyć?
![''](/6c733e0f-314b-4081-804e-f09d5569abc9.file?format=250x178)
W Warszawie w 1955 zwyciężył Gustav Adolf Schur.
źr. wikipedia
Z pewnością nie taki finisz planowali pomysłodawcy słynnego niegdyś Wyścigu Pokoju, w którym od 1990 roku coraz mniej entuzjastycznie godził się brać udział peleton amatorów - cyklistów (z roku na rok mocniej przetrzebiony) i malejący tabun działaczy, których przy imprezie trzymał jedynie sentyment. Dziś zostało ich niewielu, a los napisał dla wyścigu epitafium, którego nie przewidziałaby najsprawniejszy sztab komunistycznej propagandy.
Zbliżająca się do okrągłej rocznica sukcesu Ryszarda Szurkowskiego nastraja do przemyśleń. Jeden z najbardziej znanych polskich kolarzy szosowych, odnosił w minionej epoce niezwykłe zwycięstwa. Prestiżowa wygrana w wyścigu w 1970 roku zdopingowała go do niezwykłej walki w kolejnych latach. Spośród rodaków przed nim Wyścig Pokoju wygrał jedynie Stanisław Królak w 1956 roku. Ale po Szurkowskim na najwyższym miejscu podium stanęli Stanisław Szozda w 1974, Lech Piasecki w 1985 i Piotr Wadecki w 2000 roku (choć to już - powiedzmy - inne czasy).
![''](/6b5d6f7b-67de-4bec-93fb-7ccdf832b4e6.file?format=250x187)
Wyścig Pokoju łączył socjalistyczne narody.
źr. wikipedia
Ryszard Szurkowski zdominował imprezę w 1971, 1973 i 1975 roku. Czterokrotny zwycięzca długo był na ustach uradowanych obywateli Peerelu. Z pewnością utalentowany polski cyklista po licznych sukcesach odniesionych w krajowych zawodach, mistrzostwach świata amatorów i przede wszystkim na arenie olimpijskiej w Monachium i Montrealu, ówczesną sławą (choć jedynie jako amator) mógłby dorównać współczesnej legendzie Lance'a Armstronga.
(MF)