Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Piotr Grabka 10.07.2013

Myć śmieci czy nie myć?

To co powinno wydawać się proste, stało się bardzo skomplikowane. Mianowicie – segregowanie śmieci. W gminach zapanował kompletny bałagan. Nie potrafią precyzyjnie określić jak mamy sortować odpady.
Polacy wciąż się uczą sortowania odpadówPolacy wciąż się uczą sortowania odpadówGlow Images/East News

Przykłady zebrał dziennik "Metro". Otóż np. we Wrocławiu umytą butelkę po oleju wrzucamy do plastiku, a w Poznaniu do śmieci mieszanych, których nikt nie będzie przetwarzał. Mieszkańcy Bydgoszczy nie muszą niczego czyścić, bo zajmują się tym firmy recyklingowe. Ale już w Pruszkowie przyjmują tylko wyszorowane pojemniki.

Poprzednie audycje z cyklu "Czysta gmina" znajdziesz tutaj >>>

W Poznaniu nie wolno wyrzucać papierowych rachunków do papieru, bo są zadrukowane. W Wałbrzychu np. do papieru nie wolno wyrzucać katalogów i ulotek z papieru woskowego bądź pokryte lakierem lub folią. Dlaczego? Ponieważ maszyny nie dadzą sobie rady z dotarciem do włókien papieru. Ale gdzie indziej można.
Niestety nie zostały opracowane jednolite regulaminy segregowania. Gminy na własną rękę, na chybcika, tworzą własne przepisy, często sprzeczne z wymogami recyklingu. A do czego to prowadzi? Ano do tego, że wiele osób składa rezygnację z segregowania na rzecz oddawania nie segregowanych śmieci. I dzięki temu mamy święty spokój, a ekologią niech się zajmuje kilku zapaleńców.

Powodzenia.

Wiktor Legowicz