Mikołaj Budzanowski mówił w "Sygnałach dnia", że przed zarządem LOT-u jest cel odzyskania rentowności przez spółkę. Według ministra nie uda się tego dokonać bez radykalnych zmian w zarządzaniu pracownikami. Chodzi między innymi o zwiększenie liczby godzin, które spędzają na pokładzie samolotów piloci i stewardessy. Zdaniem ministra skarbu, pracownicy LOT-u pracują mniej niż ich koledzy w zagranicznych liniach lotniczych. Mikołaj Budzanowski zaznaczył, że w tym względzie LOT musi brać przykład z tanich linii lotniczych.
Minister skarbu uważa, że najważniejsze dla LOT-u jest to, aby odzyskać Dreamlinery, które od kilku miesięcy są uziemione. - Problem Boeinga nie może być problemem LOT-u. Rozumiemy tę sytuację, ale nie może być tak, że bez końca nie będziemy wiedzieli od kiedy odzyskamy te samoloty, od kiedy będą latać. Cała strategia LOT-u została oparta o tych pięć najnowocześniejszych na świecie samolotów. Te samoloty są samolotami oszczędnościowymi, spalają mniej paliwa, dlatego dla LOT-u są niezwykle ważne - podkreślił Budzanowski.
Gość radiowej Jedynki zaznaczył, że LOT w związku z sytuacją z Dreamlinerami ponosi spore straty. - Dzisiaj mówimy już o kilkudziesięciu milionach złotych do końca czerwca tego roku. Jeżeli okaże się, że ten stan będzie się jeszcze dłużej utrzymywał, to strata z tytułu nieodebrania i uziemienia dwóch Dreamlinerów będzie się pogłębiać. To nie jest tak, że jak są uziemione samoloty, to spółka nie ponosi kosztów. One muszą być cały czas utrzymywane w gotowości do latania i to kosztuje - zaznaczył minister Budzanowski.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
>>>Przeczytaj całą rozmowę