Plan rządu zakłada, że środki z obligacji z OFE będą przekazane na konto w ZUS-ie. Każdy przyszły emeryt będzie mógł wybrać, czy chce pozostać w OFE, czy przejść do ZUS.
Ekonomista Ryszard Petru, współtwórca reformy sprzed 14 lat, nie ma wątpliwości, że jest to demontaż systemu, pod hasłem jego poprawy. Jego zdaniem chodzi o poprawę sytuacji w budżetu. Przewiduje, że demontaż będzie trwał kilka lat. - Przyjdzie bessa, spadną wyceny i wtedy wszystkich 460 posłów podniesie rękę za likwidacją OFE. Trzymajcie mnie za słowo – powiedział.
OFE nie będą mogły już inwestować w obligacje skarbu państwa. Środki przyszłych będą lokować w akcje, obligacje samorządowe i korporacyjne. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz mówił w Jedynce, że wzięto pod uwagę bezpieczeństwo rynków kapitałowych i dlatego środki zainwestowane w OFE nie będą przeniesione do ZUS. - Ten zgromadzony kapitał zostaje w OFE. Dobrowolność dotyczy nowych składek – tłumaczył.
Chodzi o jedną siódmą składki emerytalnej. Do OFE trafia około 3 procent pensji, cała składa to prawie 20 procent wynagrodzenia.
Ogłoszone zmiany w OFE nie spodobały się inwestorowm. WIG 20, indeks największych spółek na polskiej giełdzie stracił 2,5 procent. Osłabił się także złoty.
Aktualności ekonomiczne w Jedynce prowadził Krzysztof Rzyman
agkm
PAP