Sprawa nie jest prosta. Można ją przedstawiać z różnych punktów widzenia. I każdy będzie miał sens. Stefan Żeromski w swych powieściach i nowelach nie wyraził zbyt dobrego zdania o chłopach. Pisał, że byli pazerni i bezwzględni, okradali poległych. Z kolei profesor Helena Brodowska napisała "Historię chłopów polskich" tak, jakby tylko włościanie walczyli w powstaniu.
Problem jest bardziej złożony. Manifest powstańczy nie zawsze docierał do adresatów. Zacofani ziemianie niejednokrotnie nadal zmuszali chłopów do odrabiania pańszczyzny. A chłopi z kolei bardzo często dokonywali napadów na dwory, na gminy, na służbę leśną. - Zdarzało się, że gdy chłopi dostarczali schwytanych dziedziców na posterunki rosyjskie, te uwalniały szlachtę, a więziły chłopów - powiedział dr Janusz Osica.
Obrony chłopów podjął się redaktor Andrzej Sowa. - Jedni kradli zabitym powstańcom buty, a inni walczyli - powiedział. Przypomniał, że w guberni lubelskiej chłopi stanowili połowę powstańców, w radomskiej - 42 procent, a w warszawskiej - 37 procent.
Powstanie Styczniowe - serwis specjalny >>>
Warto jednak podkreślić, że można było służyć powstaniu nie tylko z bronią w ręku. Po bitwie pod Siemiatyczami chłopi podlascy ukrywali rannych powstańców np. w piecach do wypalania węgla drzewnego. A wieś, nie tylko dwory, dostarczała żywności oddziałom powstańczym.
Carskiej władzy nie udało się też zbuntować chłopów przeciwko powstańcom, ani zorganizować straży wiejskiej do rzekomej obrony przed nimi. Powstawały one tylko w skupiskach ludności niemieckiej, najczęściej lojalnej wobec Rosjan.
Zapraszamy do wysłuchania całego odcinka "Kroniki Powstania Styczniowego".
"Kronika Powstania Styczniowego” w Jedynce - we wtorki po godz. 23.10 i w niedziele po godz.15.00 , od stycznia do końca grudnia 2013 roku . Autorzy: Dorota Truszczak i Andrzej Sowa.