Najstarsze galaktyki we wszechświecie, które powstały kilkaset lat po Wielkim Wybuchu, są jeszcze poza bozpośrednim zasięgiem naszych instrumentów astronomicznych. Czasami jednak sama natura pomaga astronomom w odkrywaniu tajemnic wszechświata. Chodzi o zjawisko soczewkowania grawitacyjnego: grawitacja obiektu, który jest położony pomiędzy nami a odległym obiektem, wzmacnia jego światło, przez co możemy go dojrzeć.Tak stało się z obrazem dalekiej i młodej galaktyki, który został wzmocniony przez bliższą nam gromadę galaktyk.
Pomiędzy nami a tą odległą galaktyką znajduje się gromada galaktyk Abell 383. Jej masa spowodowała ugięcie promieni świetlnych wysyłanych przez młodą i obecnie bardzo odległą galaktykę, dzięki czemu jej jasność na naszym niebie jest 11 razy większa niż gdyby nie wystąpił efekt soczewkowania. To wzmocnienie spowodowało, że odległy obiekt wszedł w zasięg najpotężniejszych teleskopów na Ziemi i na orbicie takich jak 10-metrowe teleskopy Keck'a, kosmiczne teleskopy Hubble'a czy Spitzera.
Obserwacje wykonane tymi teleskopami pozwoliły stwierdzić dwie bardzo ważne rzeczy. Po pierwsze, w młodej galaktyce widać już pierwsze gwiazdy. Po drugie, jej wiek wskazuje na to, że powstała tylko 200 milionów lat po Wielkim Wybuchu, co oznacza, że w tak krótkim czasie od początku naszego Wszechświata pierwsze gwiazdy we wszechświecie już świeciły.
Dotychczas wydawało nam się, że pierwsze gwiazdy powstały około 250-300 milionów lat po Wielkim Wybuchu, a zatem nieco później. Obserwacje grupy galaktyk Abell 383 przesuwają ten limit jeszcze wyraźnie w dół.
Naukowcy mają nadzieję, że następca HST czyli James Webb Space Telescope (JWST) będzie na tyle potężny, że pozwoli on wykrywać więcej tak młodych galaktyk, w dodatku bez pomocy soczewkowania grawitacyjnego.
(ew/pap)