Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 31.03.2014

Zagrody edukacyjne przyciągają do gospodarstw agroturystycznych

Zagrody edukacyjne są wielką szansą dla gospodarstw agroturystycznych. Polskie gospodarstwa szukają nowych rozwiązań i inspiracji u Helwetów w ramach Szwajcarskiego Programu Współpracy.
W zagrodach edukacyjnych można się sporo dowiedzieć o owcach i baranach.W zagrodach edukacyjnych można się sporo dowiedzieć o owcach i baranach.Glowimages.com
Posłuchaj
  • Zagrody edukacyjne przyciągają turystów do gospodarstw agroturystycznych. /Ewa Niedziałek-Szeliga, Polskie Radio/
Czytaj także

Gospodarstwa agroturystyczne nieustannie szukają nowych możliwości rozwoju. Jedną z nich jest przyjmowanie wycieczek szkolnych, edukowanie w zakresie ekologii, drogi od pola do stołu czy bogactwa kulturowego danych regionów.

W tej edukacyjnej ofercie pomagają nam Szwajcarzy. We wspólnym polsko-szwajcarskim projekcie poświęconym zagrodom edukacyjnym biorą udział cztery Ośrodki Doradztwa Rolniczego ze Śląska, Małopolski i Podkarpacia.

Zagrody edukacyjne: od owiec, pieczenia chleba po bibułkarstwo

Na Podkarpaciu jest już 8 takich gospodarstw, które za swój główny cel stawiają edukację najmłodszych, ale i dorosłych.

W gospodarstwie Czesławy Zawadzkiej w Przychojcu można cofnąć się w czasie i poznać bogactwo kulturowe rejonu Leżajska. - W moim przypadku jest to dziedzictwo kulturowe materialne i niematerialne – mówi pani Czesława - jest to mini-skansen, w którym zobaczyć można m.in. proces „od ziarenka do bochenka”, zioła z ogródka, a także poznać ginące zawody oraz bibułkarstwo.

Elżbieta Starzak, właścicielka zagrody edukacyjnej w Cieplicach, w gminie Adamówka, dużą uwagę przywiązuje do ekologii i kontaktu ze środowiskiem.

- U mnie tematem wiodącym jest owieczka – mówi – i chciałabym, aby dzieci ją poznały, ponieważ mamy bardzo dużo surowców pozyskiwanych z owiec, np. wełna, mięso. Przy okazji to wszystko połączone jest z ekologią, z przetwórstwem domowym.

U Romana Glapiaka w Dźwiniaczu Dolnym w Bieszczadach można nauczyć się w zagrodzie edukacyjnej piec chleb według starych receptur, a w międzyczasie czerpać papier.

- Dla mnie wiodącym tematem od 2000 roku jest tradycyjny wypiek chleba – mówi. Jak chleb wyrasta, a wyrasta dwa razy, później jeszcze jest w piecu, to trzeba ten czas jakoś wypełnić, więc czerpiemy papier. To jest pouczające, a zarazem ogromna frajda dla dzieci.

Nauka od Szwajcarów

Właściciele gospodarstw edukacyjnych, a także chętni do podjęcia tej działalności, uczestniczą właśnie w polsko-szwajcarskim projekcie, mającym na celu wzajemną wymianę doświadczeń. Szwajcarzy od lat edukują w swoich gospodarstwach. Polacy podpatrywali, czy bardzo nasze gospodarstwa odbiegają od tych wzorcowych alpejskich. Jak się okazuje, nie mamy się czego wstydzić, ale jest też co powielać.

Jak wspomina Roman Glapiak: - Wróciliśmy stamtąd dowartościowani. Nie jest u nas aż tak źle. Na pewno Szwajcarzy mają lepszy system prawny, którego nam brakuje. Mają sprzedaż bezpośrednią, której u nas nie ma. Tam jest współpraca z takim naszym Ministerstwem Edukacji, czego u nas nie ma, u nas zajmuje się tym Ministerstwo Rolnictwa.

Pani Elżbieta Starzak dostrzegła większą otwartość Polaków na swoich gości, ale Szwajcaria też ją zainspirowała do zmian w swojej zagrodzie. – Ja zwróciłam uwagę na naturalność, nic się tam nie tworzy sztucznego, np. chodników, sztucznych obejść. Wszystko dzieje się w połączeniu z naturą, czasem nawet dziką. To było dla mnie inspirujące.

Ludmiła Chmielowska z Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Boguchwale zauważa duże zainteresowanie programem. Chętnych jest więcej niż możliwości przeszkolenia.

- Myślę, że to jest bardzo pomocne – twierdzi – bo są to osoby, które co prawda mają gospodarstwa agroturystyczne, ale szukają też dodatkowego źródła dochodu, a to im pomaga bardzo. Jest tyle osób chętnych, że listę rezerwową  mamy już bardzo długą.

Obecny projekt zakończy się w czerwcu, a jest realizowany przez Szwajcarię w ramach programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej. Koszt projektu to ponad 750 tysięcy złotych.

Ewa Niedziałek-Szeliga