Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Borys 02.06.2014

Zatrudnianie niepełnosprawnych na wsi

Zatrudnienie osób niepełnosprawnych w naszym kraju dalekie jest nie tylko od ideału, ale także od standardów europejskich. Do przedsiębiorców, którzy nie boją się zatrudniać niepełnosprawnych, należy Józef Sztorc z Małopolski. W dodatku, jego pracownicy mieszkają na terenach wiejskich i trzeba ich dowozić, bo pracują w Woli Rzędzińskiej, niedaleko Tarnowa.
Zatrudnianie niepełnosprawnych na wsiGlowimages.com
Posłuchaj
  • Niestety, sytuacja na rynku pracy osób niepełnosprawnych nie jest dziś łatwa, dlatego tendencja jest taka, że zamykane są spółdzielnie inwalidów, zagrożone zamknięciem są też zakłady pracy chronionej.
Czytaj także

Jak mówi Józef Sztorc: - Byłem jedynym w Polsce prywatnym człowiekiem, który zrobił warsztaty terapii zajęciowej. Dzisiaj jest już 10 pracowni po 5 osób. Są to głównie starsze dzieci z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim, jak np. zespół Downa. Działamy już 16 lat. Drugą naszą działalnością jest zakład aktywizacji zawodowej dla ludzi dorosłych z orzeczonym wysokim stopniem niepełnosprawności, dawniej była to orzeczona I grupa inwalidzka. Obecnie jest to około 130 osób. Mamy 3 autobusy, którymi dowozimy je z kilku gmin. Te osoby, na zlecenie różnych firm, wykonują prace manualne, jak np. skręcanie śrubek czy długopisów. Mogą również korzystać z godziny obowiązkowej rehabilitacji w czasie pracy.

Czy to jest zakład pracy chronionej?

Nie, warsztat terapii zajęciowej i zakład aktywizacji zawodowej przekazałem stowarzyszeniu – informuje Józef Sztorc. Jest to Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe Ruchu Ludowego im. Wincentego Witosa i mieści się w Tarnowie. Trzecim działem zatrudnienia osób niepełnosprawnych jest zakład pracy chronionej. Działa ponad 20 lat i zatrudnia pond 300 osób, z których 99% to osoby niepełnosprawne, 60% z upośledzeniem umysłowym.

Czy te osoby zarabiają na siebie?

Jak odpowiada przedsiębiorca: - Są tacy, którzy zarabiają i tacy, którzy nie zarabiają. To nie są młodzi chłopcy, którzy idą do pracy po wojsku. Każdy z nich ma jakąś dysfunkcję, a praca dla nich jest zadowoleniem. Z satysfakcją można powiedzieć, że co roku pewna liczba osób idzie na otwarty rynek pracy i nie jest już ciężarem dla rodziny, ale też sami czują się lepiej.

Pracownicy z I i II grupą zawsze pracowali 7 godzin, do tego przysługuje im 10 dni dodatkowego urlopu. Osoby te mogą jeździć na turnusy rehabilitacyjne. Są też koszty, bo trzeba utrzymywać pielęgniarkę i lekarzy, psychiatrów, psychologów. To wszystko „dopina się” jednak finansowo, ale oprócz tego jest duża satysfakcja.

Inaczej jest jak starostwo tworzy WTZ, czyli warsztaty terapii zajęciowej, inaczej jak gmina, a inaczej jak firma, ponieważ daje pracę tym ludziom. A są to bardzo dobrzy pracownicy.

Niestety, sytuacja na rynku pracy osób niepełnosprawnych nie jest dziś łatwa, dlatego tendencja jest taka, że zamykane są spółdzielnie inwalidów, zagrożone zamknięciem są też zakłady pracy chronionej.

Aleksandra Tycner, ula