Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 07.08.2014

Wypadek w szkole, na wycieczce czy na koloniach? To gmina zapłaci odszkodowanie

Gminy ponoszą odpowiedzialność nie tylko za wypadki w szkołach czy obiektach sportowych, ale także za nieszczęśliwe wydarzenia na koloniach.
Gminy mogą ponosić odpowiedzialność nie tylko za wypadki w szkołach czy obiektach sportowych, ale także za nieszczęśliwe wydarzenia na koloniach.Gminy mogą ponosić odpowiedzialność nie tylko za wypadki w szkołach czy obiektach sportowych, ale także za nieszczęśliwe wydarzenia na koloniach.Glow Images/East News

Sąd drugiej instancji właśnie orzekał,  że gmina Kobylnica musi zapłacić 800 tys. zł rodzicom dziecka, które zostało poparzone podczas kolonii w 2010 r.

Wszystko przez to, że lokalne stowarzyszenie, które organizowało wypoczynek, nie miało ubezpieczenia, z tego powodu prawnicy domagali się odszkodowania od gminy.

– Jestem zaskoczony wyrokiem, bo przecież tylko dołożyliśmy jedną dziesiątą całego kosztu wypoczynku, czyli 5 tys. zł, a pozostałe środki pochodziły od sponsorów. Nie ukrywam, że zasądzona kwota, a także renta, będzie dla nas dużym obciążeniem – mówił dla " Dziennika Gazeta Prawna"  Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica.

Jak przyznaje wójt, taki wyrok to nauczka, aby współpracować tylko z organizatorami, którzy są ubezpieczeni. Kuliński chce wnieść o kasację.

Jak jednak tłumaczą prawnicy, wydając pieniądze publiczne na realizacje określonych zadań, nie można  ograniczyć się jedynie do przekazania środków. Samorząd powinien sprawdzić, czy organizator wypoczynku jest ubezpieczony.

– Sąd przyjął, że zgodnie z art. 417 § 2 k.c. jednostka samorządu terytorialnego ponosi solidarną odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę wraz z wykonawcą zleconego przez gminę zadania. Sąd uznał, że skoro gmina zleciła zorganizowanie ferii zimowych stowarzyszeniu, które wygrało przetarg w tym zakresie, to oznacza że zleciła jej zadanie do wykonania. Spowodowało to, że szkoda wyrządzona podczas wykonywania zadania przez organizatora będzie również obciążać gminę – tłumaczy Tomasz Popielski, specjalista ds. likwidacji szkód osobowych TER Enterprises.

Jak mówi, odpowiedzialność za wypadek została ustalona solidarnie tzn. że zapłata odszkodowania z jednego źródła powoduje zwolnienie drugiego podmiotu z konieczności wypłaty. Później oba podmioty wzajemnie względem siebie ustalają faktyczny stosunek rozłożenia tego odszkodowania. Jest możliwe, że gmina zwróci się do stowarzyszenia o zwrot choćby częściowy odszkodowania.

Jeszcze więcej, bo milion złotych musi zapłacić jurajska gmina Niegowa za wypadek podczas szkolnej wycieczki. Sąd uznał, że za błędy nauczycieli odpowiada organ prowadzący szkołę.

Wycieczka miała miejsce w czerwcu 2003 r. Trzech nauczycieli grupą  30 uczniów ze szkoły w Sokolnikach w gminie Niegowa wybrało się w Pieniny. Tam zorganizowano spływ Dunajcem.

Jedna z łodzi wywróciła się, wszyscy wpadli do wody. Jeden z uczniów utonął,  inny przez wiele minut przebywał pod wodą. W efekcie u chłopca doszło do niedotlenienia mózgu i paraliżu.

Lekarze uratowali mu życie, ale do dziś nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować.

Jak się okazało flisak, który doprowadził do wypadku, był pijany.  Przesiedział w więzieniu 2,5 roku.

Poszkodowany uczeń wystąpił do sądu o odszkodowanie w wysokości 690 tys. zł od gminy Niegowa jako organu prowadzącego szkołę w Sokolnikach. Sąd  nakazał gminie wypłacić odszkodowanie – razem z kosztami trwającego  kilka lat procesu i odsetkami to ponad milion złotych.

Piotr Toborek

/