Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 27.08.2014

Po co ratować SKOK-i?

Instytucje finansowe, ale nie banki, a tym bardziej nie parabanki. Działają na podstawie odrębnej ustawy. Chwalą się członkostwem w światowym ruchu związków kredytowych. Ich sytuacja finansowa jest dramatyczna. Nadzór odmawia powołania prezesów na kolejne kadencje, twierdząc, że ponoszą odpowiedzialność za złożoną sytuację i nieprawidłowości w działaniu.
Po co ratować SKOK-i?Glow Images/East News

Tak, w wielkim skrócie można opisać Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe działające od 1992 roku, instytucje którym zaufało 2,6 mln Polaków powierzając ponad 17 mld zł swoich oszczędności.

KNF odrzuciła kandydatury na prezesów kolejnych SKOK-ów

Komisja Nadzoru Finansowego, która od października 2012 roku sprawuje kontrolę nad Kasami, próbuje uporządkować sytuację. Kontroluje finanse, nakłada zarządy komisaryczne, i w ostateczności ogłasza upadłość, ale też godzi się na przejęcie przez bank komercyjny. Minęło półtora roku a końca problemów nie widać i to dopiero początek końca … końca problemów czy końca… kas?

KNF odmówiła zatwierdzenia prezesów siedmiu SKOK-ów >>>

Z danych KNF wynika, że na koniec zeszłego roku współczynnik wypłacalności SKOK-ów spadł do 0,85 proc. z 0,70 proc. na koniec III kwartału 2013 r. Wielkości te nie uwzględniają korekt wynikających z ustaleń inspekcji Urzędu KNF prowadzonych w 11 kasach, których aktywa stanowią ponad 75 proc. całego sektora SKOK. Według KNF po uwzględnieniu tych korekt wyniki finansowe kas objętych kontrolą powinny zostać obniżone o 652 mln zł do minus 502 mln zł, a współczynnik wypłacalności wyniósłby wtedy minus 2,87 proc. Ustawowy wymóg wypłacalności SKOK-ów to 5 proc. Komisja chce, by większość kas do końca 2014 r. miała współczynnik wypłacalności właśnie na poziomie ok. 5 proc.

Eksperci już teraz wieszczą falę upadłości Kas. Aktualnie 42 z 521 jest zobowiązanych do realizacji programu postępowania naprawczego, a w przypadku 23 SKOK-ów KNF prowadzi postępowania w tzw. przedmiocie ustanowienia w kasie zarządcy komisarycznego.

Bankructwo SKOK Wspólnota. Klienci otrzymali już ponad 607,2 mln zł >>>

Oczywiście nie bez znaczenia jest dotychczasowa rola społeczna. Do tej pory obsługiwały ludzi, którzy z założenia byliby wykluczeni z tradycyjnej bankowości, a zwłaszcza z dostępu do kredytów. Efekt jest taki, że Kasy mają ponad 35 proc. zagrożonych należności. Samo określenie "zagrożonych" nie oddaje rangi problemu. Większości z tych pożyczek po prostu nigdy nie uda się odzyskać. Ale to SKOK-i a nie banki mogą pochwalić się największą siecią placówek. Co z jednej strony może oznaczać łakomy kąsek do przejęć dla banków komercyjnych, ale też z drugiej odstraszać skalą deficytu.

Jeden chętny do przejęcia

Analizując sytuację w SKOK-ach wydawać by się mogło, że nie znajdzie się nikt chętny do przejęcia. A jednak… Alior Bank, jako jedyny zgłosił się do KNF po SKOK im Św. Jana z Kęt. Jako uzasadnienie Julian Krzyżanowski, rzecznik Alior Banku, podał: SKOK-u im. św. Jana z Kęt posiadający 18 tys. klientów i 58,2 mln zł aktywów odpowiada pod względem wyników biznesowych flagowemu oddziałowi banku.

Kasa oszczędnościowa... bez kasy. Klienci SKOK-u bez dostępu do pieniędzy

źR. tvp/X-NEWS

Posunięcie Aliora niektórzy określili, jako sensację. Takiej transakcji w branży jeszcze nie było. A co warto podkreślić, odsetek niespłaconych kredytów w świętym SKOK-u sięgnął 50 proc. Po co więc prezes Wojciech Sobieraj wchodzi do rzeki bez dna? Sam przecież ma zmienić udziałowca, bo przypomnijmy do końca 2014 roku KNF przedłużył termin sprzedaży przez Carlo Tassara posiadanego 34-proc. pakietu akcji Alior Banku.

Wcześniejsza decyzja KNF o upadłości SKOK Wspólnota również była zaskoczeniem. Nie powiodły się próby naprawcze i nie było innej alternatywy. Nawet Kasa Krajowa odmawiała. Choć, już po fakcie, w oficjalnym komunikacie mogliśmy przeczytać, że to nie prawda, bo pomocy upadającemu chciała udzielić, tylko jak zwykle opór był w nadzorze. Rzecznik Kasy Krajowej nie krył zdziwienia: można było zrestrukturyzować tę kasę w ramach systemu SKOK, tym bardziej, że Kasa była gotowa do przejęcia SKOK-u im. Św. Jana z Kęt i wyłącznie warunki postawione przez Komisję Nadzoru Finansowego uniemożliwiły doprowadzenie do takiego połączenia - przeczytaliśmy w oficjalnym oświadczeniu.

Dziwi się Kasa, dziwi środowisko bankowe. A Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłaci prawie 900 mln zł członkom SKS Wspólnota.

Inne tuzy bankowe śmieją się i nieoficjalnie mówią: po co mamy przejmować trupy. Lepiej niech upadną i będzie problem z głowy. W Bankowym Funduszu Gwarancyjnym zgromadzona jest spora suma 13 mld zł, więc lepiej wypłacić gwarancje. A depozyty w SKOK-ach mają zabezpieczenie tak jak w bankach do 100 tys. euro.

Mamy świadomość, że zapłacimy za błędy SKOK-ów, bo to z naszych składek pójdą pieniądze na wypłaty dla klientów, ale musimy martwić się o swoje bilanse. Bunt bankowców przeciwko SKOK-om zakończył się oficjalnym listem do szefa KNF Andrzeja Jakubiaka. W mediach pojawiały się nawet informacje, że przejęcie SKOK-ów przez banki będzie jednoznaczne z likwidacją Kas.

Także z raportu Związku Banków Polskich i firmy doradczej EY, opublikowanego w lutym br. wynika, że przejmowanie SKOK-ów przez banki komercyjne jest biznesowo nieuzasadnione.

Jednym z pomysłów było przejęcie przez bank pomocowy. Bank ten skonsolidowałby aktywa i pasywa zagrożonych SKOK-ów, kontynuowałby czasowo działalność w oparciu o przejętą bazę klientów, a docelowo "dobre" aktywa zostałyby wystawione na sprzedaż. Bankiem pomocowym mógłby być podmiot specjalnie do tego utworzony lub istniejący bank komercyjny. Podmiotami finansującymi utworzenie lub nabycie istniejącego banku ma być BFG i/lub banki komercyjne. Przez bank pomocowy mogłoby zostać przejętych ok. 15 kas, stanowiących ok. 25 proc. aktywów tego sektora. Wielkość pomocy dla tej grupy kas miała wynosić 820-2560 mln zł. Pomysł poszedł w zapomnienie.

KNF liczył, że Fundusz Stabilizacyjny i Kasa Krajowa pomogą SKOK-om, które przeżywają trudności finansowe. Szef KNF Andrzej Jakubiak informował w maju, że Kasa Krajowa ma dostęp do ok. 400 mln zł na pomoc SKOK-om.

Sytuacja wcale nie idzie ku lepszemu. Już od 2015 roku SKOK-i będą musiały prowadzić rachunkowość taką jak banki. Co wtedy? Czy wyjdą na jaw kolejne, wiele lat skrywane tajemnice?

A co z prezesami?

Już 11 prezesów SKOK-ów nie ma zgody nadzoru na dalsze sprawowanie władzy, wśród nich największy Kasa Stefczyka. Poza nim ze stanowiskami pożegnają się: Mariusza Gazda, prezes SKOK w Wołominie, Jacek Gębala SKOK Jaworzno, Bogumił Krzyszczak SKOK im. Zygmunta Chmielewskiego, Jan Kubik SKOK Jowisz, Ryszard Prus SKOK im. Unii Lubelskiej, Leszek Wójcik SKOK Kujawiak.

Dwa tygodnie wcześniej nadzór odmówił: Krystynie Adamczyk, SKOK im. Stanisława Adamskiego, Mirosławowi Czubie, Powszechny SKOK, Jarosławowi Kazimierskiemu, Wielkopolski SKOK, Markowi Tandkow SKOK-u Wybrzeże, Ireneuszowi Więckowskiemu SKOK-owi Piast.

Kasa Krajowa błyskawicznie zareagowała na decyzję KNF. - Kasa Krajowa wyraża stanowczy protest wobec działań tego państwowego organu skierowanych przeciwko twórcom systemu spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. Podtrzymuje swoje stanowisko, które było prezentowane Komisji Nadzoru Finansowego w toku postępowań administracyjnych o zatwierdzenie Prezesów. Zdaniem Kasy Krajowej osoby te spełniały przesłanki ustawowe wymagane na tym stanowisku - czytamy w oświadczeniu rozesłanym do mediów.

Rzecznik Kasy Krajowej, Andrzej Dunajski twierdzi, że "rzekome zastrzeżenia do prezesów SKOK, o których informuje KNF, oparte są na przesłankach czysto uznaniowych".

- Tego typu decyzje Komisji, to spełnianie się jednego z punktów scenariusza, który Kasa Krajowa przewidywała przed kilku laty a który dotyczy wyeliminowania ze spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych jego założycieli, którzy z powodzeniem przez ponad 20 lat rozwijali Kasy. Prowadzili rozległą działalność społeczną, walczyli z wykluczeniem finansowym, działając na rzecz poprawy losów milionów Polaków. Ludzie Ci nierzadko społecznie poświęcali swój czas, energię i wiedzę, aby zbudować od podstaw instytucję finansową wzajemnej pomocy opartą na polskim kapitale. Działania KNF wpisują się w scenariusz dążenia zdyskredytowania ich niewątpliwego sukcesu na rynku usług finansowych w Polsce i w konsekwencji do zmarginalizowania roli spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych - czytamy w oświadczeniu.

I zapowiada, że Kasa Krajowa podejmuje i będzie podejmować wszelkie środki przewidziane w prawie -zarówno w Polsce, jak i poza granicami - broniące system SKOK przed podobnymi działaniami.

Problem polega jednak na tym, że poza granicami miała znaleźć się pomoc dla upadających instytucji. Pod koniec czerwca 2013 roku padła zaskakująca deklaracja. SKOK-i dostana pomoc z zagranicy i to nie bagatelną, bo co najmniej 100 mln dolarów pożyczek ze światowego zrzeszenia unii kredytowych. Najwyraźniej operacja, która miała poprawić portfel pożyczkowy w kasach nie przyniosła żadnego rezultatu. A efektem jest ogólnopolska fala zaskoczenia.

Po co więc ratować SKOK-i? Dla BFG kwota na rekompensaty dla klientów kas, to przysłowiowa kropla w morzu potrzeb, gdyby podobne problemy pojawiły się w sektorze bankowym.

Katarzyna Walterska

/