Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 16.10.2014

Dyrektor kopalni Mysłowice-Wesoła odwołany

Jako powód dymisji dyrektora podano "złą kondycję psychofizyczną". W poprzedni poniedziałek doszło w kopalni do katastrofy, w wyniku której zginął jeden górnik, kilku jest ciężko rannych, a kolejny jest ciągle uwięziony pod ziemią.
Kopalnia Węgla Kamiennego Mysłowice-WesołaKopalnia Węgla Kamiennego "Mysłowice-Wesoła"PAP/Andrzej Grygiel
Posłuchaj
  • Odwołano dyrektora kopalni Mysłowice-Wesoła - poinformował rzecznik zarządu Wojciech Jaros (IAR)
Czytaj także

W strefie zagrożenia znajdowało się 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło do szpitali. 42-letniego kombajnisty dotąd nie odnaleziono. W poniedziałek rano w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł jeden z najciężej rannych, 26-letni górnik.
W środę w siemianowickiej "oparzeniówce" nadal leczonych było 21 najciężej poszkodowanych. Lekarze mówili, że stan jednego z najciężej rannych był "ekstremalnie krytyczny", stan innego "krytyczny", natomiast "zauważalnie poprawiały się monitorowane parametry stanu zdrowia" u pozostałych czterech górników z oddziału intensywnej terapii.
Okoliczności wypadku wyjaśniają Prokuratura Okręgowa w Katowicach i Wyższy Urząd Górniczy.

Decyzję o odwołaniu Eugeniusza Małobęckiego podjął zarząd Katowickiego Holdingu Węglowego. Jego szef, Zygmunt Łukaszczyk, mówi, że przyczyną jest chęć uspokojenia sytuacji w kopalni. - Przy dużej presji emocjonalnej były już dyrektor nie byłby w stanie sprostać okolicznościom. Człowiek, jeżeli jest pod często pod presją emocjonalną, może popełnić jakieś błędy, ponieważ emocje są najgorszym doradcą - mówi szef holdingu.
Nowym dyrektorem kopalni Mysłowice-Wesoła został Marek Pieszczek. Dotychczas kierował kopalnią "Wieczorek" w Katowicach.

"Gazeta Wyborcza" powołując się na raporty dyspozytorskie napisała, że władze kopalni Mysłowice-Wesoła wiedziały o ogromnym zagrożeniu wybuchem metanu. Według niej, mimo iż na dole było aż 19 ratowników, ale nikt nie wstrzymał wydobycia, najpewniej ze względów ekonomicznych.

- Tam były prowadzone przeciwpożarowe prace profilaktyczne przez zastępy ratownicze i na tej zmianie już nie prowadzono wydobycia. Jedynie ustawiano kombajn w bezpiecznym miejscu na ścianie - tłumaczył dziennikarzom szef akcji ratowniczej w kopalni Mysłowice-Wesoła, Grzegorz Standziak.

IAR/PAP/asop