Jednak jak tłumaczy Piotr Lewandowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych, taka płaca w praktyce nie polegałaby na zrównaniu wynagrodzenia we wszystkich krajach Wspólnoty.
- Na przykład Międzynarodowa Organizacja Pracy ma wpisany postulat płacy minimalnej, ale takiej ogólnej, globalnej. Chodzi o to, żeby wynagrodzenie minimalne w różnych krajach było ustalane w podobny sposób, np. na poziomie 60 proc. mediany płac. Mediana to taki poziom, że połowa ludzi zarabia powyżej niego, a połowa poniżej. Z reguły jest to mniej niż średnia. W Polsce poniżej średniej zarabia trzy czwarte osób pracujących. Oznacza to, że ten poziom, wyrażony w złotówkach czy też w euro, w Polsce i w Niemczech byłby bardzo różny. W Niemczech taka mediana byłaby dużo wyższa – wyjaśnia ekspert.
Wprowadzenie płacy na takim samym poziomie w całej UE niemożliwe
Jak mówi Lewandowski, nie ma możliwości wprowadzenia płacy minimalnej w krajach Unii na tym samy poziomie wyrażonej w euro.
- Jesteśmy wspólnotą gospodarczą, ale bardzo zróżnicowaną pod kątem zarówno poziomu płac, jak i poziomu produktywności pracy, która determinuje te wynagrodzenia – dodaje ekspert.
Dziś patrząc na wysokość płacy minimalnej w Unii, jesteśmy w połowie stawki. Korzystniej wygląda to w porównaniu z krajami naszego regionu.
Płaca minimalna jest niższa chociażby w Bułgarii czy na Litwie, a jest porównywalna z tym, co mamy w tej chwili w Chorwacji.
Z drugiej strony mamy jednak kraje Europy Zachodniej. Takim przykładem kraju o najwyższej płacy minimalnej jest Luksemburg, gdzie wynagrodzenie to jest około pięć razy wyższe niż w Polsce.
Justyna Golonko, awi