Według ekspertów, w większości branż w 2015 roku, podwyżek nie będzie, albo będą one minimalne. Średnio, w całej gospodarce, wyniosą one ok. 3 proc.
- W Polsce mamy do czynienia z coraz większym rozwarstwienie płacowym. Wynika to z tego, że w pewnych branżach brakuje specjalistów. Dzięki temu, ich pensje w tym roku mogą wzrosnąć o nawet 7 procent - mówił na antenie Polskiego Radia 24, Michał Młynarczyk, dyrektor zarządzający firmy rekrutacyjnej Hays Poland.
Informatycy mogą liczyć na dodatkowe pieniądze
Taką branżą jest m.in. szeroko rozumiany sektor IT. Tu nie tylko brakuje specjalistów, ale także coraz więcej osób otwiera własną działalność, a to sprawia, że mogą oni żądać nawet dwukrotnie wyższego wynagrodzenia. Drugą branżą, którą wymienia M. Młynarczyk, jest służba zdrowia. Wynika to z coraz większej prywatyzacji, a także starzenia się społeczeństwa.
W pozostałych gałęziach gospodarki, na duże podwyżki nie ma co liczyć
Winna jest temu m.in. bardzo niska inflacja.
- Inflacja to jeden z elementów, który biorą pod uwagę przedsiębiorcy. Spadają ceny benzyny i surowców, a co za tym idzie maleje presja na wzrost płac - wyjaśnia ekspert.
Według prognoz, na szybszy wzrost wynagrodzeń musimy poczekać do przyszłego roku.
- Widzimy dość duży wzrost inwestycji zagranicznych w Polsce, a przy okazji nie rośnie znacząco podaż pracowników. Kolejnym elementem są pieniądze unijne, których wydawanie za chwilę się zacznie. Jeżeli trend spadku bezrobocia będzie się utrzymywał, to w 2016 roku presja na podwyżki będzie znacznie nie większa niż obecnie - konkluduje Młynarczyk.
Błażej Prośniewski, abo