Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Anna Borys 23.04.2015

Przetarg na śmigłowce: Mielec i Świdnik zawiedzione decyzją MON

Mielec i Świdnik zawiedzione decyzją MON w sprawie śmigłowców. Wczoraj kierownictwo resortu poinformowało, że zwycięzcą ogłoszonego ponad dwa lata temu przetargu, zostało konsorcjum Airbus Helicopters. Firma oferuje polskiej armii śmigłowiec EC-725 Caracal.
Prezes PZL-Świdnik Krzysztof KrystowskPrezes PZL-Świdnik Krzysztof Krystowsk PAP/Andrzej Grygiel
Posłuchaj
  • Antyrakiety z USA, śmigłowce z Francji. Znamy rozstrzygnięcia w dwóch najważniejszych dla polskiej armii przetargach. Walkę o dostawę wielozadaniowych śmigłowców wygrało konsorcjum Airbus Helikopters, oferujące maszyny Caracal, relacja (IAR) A.Drążkiewicz
  • Kilkanaście miliardów złotych wyda polski rząd na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii. O kontrakt ubiegali się trzej producenci. Do kolejnego etapu dopuszczono związaną z Francją i Niemcami firmę Airbus Helicopter, relacja (IAR) Karol Tokarczyk, Arkadiusz Augustyniak
  • Prezes Krystowski w rozmowie z IAR dodał też, że decyzja resortu obrony dziwi tym bardziej, że PZL-Świdnik przedstawił dobrą ofertę
  • Prezes świdnickich zakładów lotniczych Krzysztof Krystowski uważa, że MON podjęło szkodliwą dla rodzimego przemysłu decyzję (IAR)

O kontrakt walczyły też rodzime zakłady, wchodzące w skład zagranicznych konsorcjów: PZL-Mielec należący do Sikorsky'ego oraz PZL-Świdnik z brytyjsko-włoskim właścicielem AgustaWestland.

Prezes świdnickich zakładów lotniczych Krzysztof Krystowski uważa, że MON podjęło szkodliwą dla rodzimego przemysłu decyzję. - Dociera coraz więcej informacji. Tak naprawdę nie było przetargu - powiedział prezes PZL-Świdnik. Jego zdaniem tak oceniano oferty, żeby wybrać właśnie Caracala, a nie inne śmigłowce.
Prezes Krystowski w rozmowie z IAR dodał też, że decyzja resortu obrony dziwi tym bardziej, że PZL-Świdnik przedstawił dobrą ofertę. Przypomniał, że zaproponowano nowoczesną maszynę, która spełniała wszystkie stawiane przez MON wymagania.
- Spełniliśmy 100 procent wymagań i dziś wygląda na to, że szukało się raczej kruczków, żeby nas nie brać w ogóle pod uwagę - dodał prezes Krystowski.
Z informacji przekazanych przez MON wynika, że zarówno zakłady ze Świdnika, jak i mielecka firma nie spełniły "wymogów formalnych i wymagań technicznych". Wczoraj wiceminister obrony Czesław Mroczek tłumaczył, że chodzi między innymi o termin dostaw śmigłowców, ich wyposażenie w systemy walki oraz możliwość serwisowania w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi.

Przetarg na śmigłowce wygrali Francuzi

Decyzję o wyborze francuskich śmigłowców krytykuje Prawo i Sprawiedliwość oraz związkowcy z polskich zakładów lotniczych. Opinie ekspertów są podzielone.

Jak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej wiceszef MON Czesław Mroczek, na 50 sztuk nowych śmigłowców resort obrony wyda około 13 miliardów złotych z pieniędzy na modernizację armii. Ministerstwo nie chce jeszcze mówić, ile pochłonie program Wisła, ale eksperci szacują, że będzie to kilkanaście miliardów złotych.
Włodzimierz Karpiński: przetarg na śmigłowce dla polskiej armii pomoże gospodarce
Resort obrony zdecydował o zakupie 50 maszyn Caracal, produkcji Airbus Helicopter. Wcześniej zamierzano kupić 70 śmigłowców. Jednak ministerstwo zrezygnowało ze śmigłowców transportowych, gdyż - jak tłumaczy - obecnie używane przez armię Mi-17 będą mogły służyć jeszcze bez problemów przez kilka lat. Przetarg na nowe śmigłowce transportowe odbędzie się w osobnym postępowaniu, razem z uruchomionym dwa miesiące temu przetargiem na dostawę śmigłowców uderzeniowych, które mają zastąpić obecnie używane w wojsku Mi-24. Umowa z Airbus Helicopters zostanie podpisana jesienią. Konsorcjum ma dostarczyć maszyny w ciągu dwóch lat. Wcześniej śmigłowce przejdą w Polsce testy.
W ramach realizacji programu "Wisła" rząd rekomendował dalsze negocjacje z amerykańskim konsorcjum Raytheon. Chodzi o zestawy rakietowe Patriot. Umowa ma zostać podpisana w drugiej połowie przyszłego roku.

Polskie priorytety

Prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że tarcza antyrakietowa musi stać się priorytetem. Dodał, że program "Wisła", dotyczący ochrony naszej przestrzeni powietrznej w średnim zasięgu, będzie elementem systemu obrony NATO. Rząd podjął decyzję, by sprawę "Wisły" rozstrzygnąć przez bezpośrednie negocjacje z rządem Stanów Zjednoczonych. W tym celu w maju szef polskiego MON uda się do Waszyngtonu. Bronisław Komorowski podkreślił, że Polskę czekają kolejne wielkie kontrakty, wzmacniające naszą obronność. Wymienił tu program "Narew", dotyczący obrony przeciwrakietowej bliskiego zasięgu, oraz program rozwoju dronów.
Prezydent poinformował, że Polska będzie chciała przekonać kraje Unii Europejskiej, by pieniądze przeznaczane na obronność nie były brane pod uwagę przy ocenianiu, czy dane państwo powinno podlegać procedurze nadmiernego deficytu. Według prezydenta, taki pomysł Warszawy mógłby zachęcić kraje Unii do inwestowania w wojsko.
Bezpieczeństwo się poprawi, korzyści ekonomiczne mogły być większe

Ogłaszając decyzje ws. wyboru śmigłowców i systemów obrony powietrznej, prezydent zwracał uwagę na kryzys rosyjsko-ukraiński, stąd możliwości wsparcia gospodarki nie zostaną do końca wykorzystane - uważa redaktor naczelny miesięcznika "Lotnictwo" Jerzy Gruszczyński.

Jak ocenił, system Patriot to wybór najlepszy z możliwych. Procedura negocjacji międzyrządowych świadczy - zdaniem Gruszczyńskiego - że Polska dostanie wersję systemu o największych możliwych zdolnościach, a nie zubożoną wersję eksportową.
- Jednocześnie to świadczy o tym, że Amerykanie będą zaangażowani w Polsce militarnie, ponieważ wybór Patriota to również synchronizacja z bazą przeciwrakietową pod Słupskiem (gdzie w Redzikowie powstanie baza amerykańskiego systemu przeciwrakietowego - PAP). To również możliwość wzmocnienia Polski na wypadek kryzysu amerykańskimi jednostkami dysponującymi Patriotami. Wiadomo, że Polska nie może kupić tyle baterii, ile potrzebuje, ale jest w stanie stworzyć sieć, do której w momencie kryzysu dołączą inni nas wspierający. Amerykanie będą tu grać pierwsze skrzypce - podkreślił ekspert.

Potrzebna jest modernizacja techniczna

Odnosząc się do przetargu na śmigłowce, w którym MON zdecydował się zmniejszyć liczbę zamawianych maszyn z 70 do 50, Gruszczyński ocenił, że to wynik kryzysu rosyjsko-ukraińskiego, który wymusił podniesienie gotowości bojowej sił zbrojnych, co z kolei pochłonęło środki zaplanowane na modernizację techniczną.
"Jeśli nagle trzeba podnieść gotowość bojową, to trzeba zwiększyć nakłady na bieżące funkcjonowanie wojska, np. zintensyfikowanie szkoleń, na rezerwę, na odtworzenie zapasów amunicji i materiałów itd. To generuje koszty. Ponieważ globalny budżet na obronę nie wzrósł, w takim wypadku robi się cięcia w programach technicznych i przesuwa się je w czasie. To się właśnie stało. Mówimy teraz o 50 śmigłowcach, ale przecież po roku 2022 te brakujące zostaną dokupione. Realnie program jest rozciągnięty w czasie" - ocenił.
Zwrócił uwagę, że ograniczono przede wszystkim liczbę śmigłowców transportowych dla Wojsk Lądowych. Kompensatą za to będzie modernizacja śmigłowców Mi-17, które mają długie resursy. Są to maszyny nowe, kupione na potrzeby kontyngentu w Afganistanie, po raz ostatni w 2010 r.
O zamówienie na śmigłowce prócz Airbus Helicopters ubiegała się amerykańska firma Sikorsky i należące do niej PZL Mielec, oferujące śmigłowiec Black Hawk w wersji S-70i (a do zastosowań morskich odmianę Seahawk) oraz wchodzące w skład włosko-brytyjskiej grupy AgustaWestland zakłady PZL Świdnik, oferujące maszynę AW149.

B. Komorowski o kontrakcie śmigłowcowym: Rząd podjął decyzję o testach śmigłowca Airbus

TVN24/x-news

IAR, PAP, abo