Obecnie wysokość najniższej płacy to 1750 złotych brutto, czyli 1286 złotych netto.
Jak podkreśla przewodniczący OPZZ Jan Guz, po odliczeniu obowiązkowych opłat za mieszkanie, prąd, gaz, wodę, dojazdy do pracy, minimalne wynagrodzenie nie wystarcza na godne życie. Poza tym niskie płace nie służą gospodarce - dodaje Jan Guz. Zwraca uwagę, że mniej pieniędzy w obrocie to mniejszy popyt na towary i mniej inwestycji.
Jan Guz o podniesieniu płacy minimalnej: wystarczy na bucik.
Źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news
"Płaca minimalna powyżej 2 tys. zł wpłynęłaby negatywnie na rynek pracy"
Innego zdania są pracodawcy. Jak mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan, płaca minimalna powyżej 2 tysięcy złotych wpłynęłaby negatywnie na rynek pracy i obniżyłaby konkurencyjność polskiej gospodarki.
Ekonomistka zwraca uwagę, że podwyżka najniższego wynagrodzenia oznaczałaby konieczność podniesienia w odpowiednich proporcjach wynagrodzeń tych wszystkich osób, które zarabiają więcej niż minimum. To zaś przyniosłoby totalny wzrost kosztów wynagrodzeń w gospodarce.
Zgodnie z prawem wynagrodzenie pracownika w okresie pierwszego roku jego pracy nie musi wynosić 1750 złotych. Nie może być jednak niższe niż 80 procent wysokości płacy minimalnej.
Przedsiębiorcy twierdzą, że podniesienie najniższego wynagrodzenia oznacza wzrost kosztów pracowniczych ponoszonych przez firmy zatrudniające osoby otrzymujące najniższe płace. Odczują to zwłaszcza firmy mniejsze, zatrudniające na przykład osoby o najniższych kwalifikacjach - podkreślał Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
Przedstawiciel pracodawców o podniesieniu płacy minimalnej.
Źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news
IAR, awi