Instytucje nadzorujące rynek finansowy coraz bardziej uważnie przyglądają się firmom z tego sektora. Sektor ubezpieczeń znalazł się ostatnio w centrum zainteresowania Komisji Nadzoru Finansowego i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Obie te instytucje chcą większych regulacji rynku ubezpieczeniowego. - To są słuszne działania mające na celu ochronę konsumenta, który jest uznany za słabszą stronę procesu sprzedaży na rynku finansowym. Nie należy negować, że na rynku był tak zwany misselling, czyli sprzedaż produktu osobom, które nie powinny go nabywać. – przyznaje Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskich Izby Ubezpieczeń.
Sztywne ramy są dobre, ale…
- Naszym zdaniem idealny model jest taki, że twarde regulacje tworzą ramy – uważa gość. Zaznacza jednocześnie, że czasami twarde regulacje nie są wcale korzystne dla konsumenta. - Mogą być one korzystne tylko dla części klientów. Na przykład kosztorysy przy szkodach motoryzacyjnych. 60 proc. Polaków woli naprawiać samochód na kosztorys z bardzo prostego powodu, często nie chcą tego samochodu natychmiast naprawiać. Wolą wziąć pieniądze i naprawić go tylko połowicznie. Niektórzy zaś uważają, że taniej to zrobią. Więc jeśli zlikwidujemy kosztorysowy sposób naprawiania szkód, to będzie to niekorzystne z punktu widzenia niektórych konsumentów – wylicza rozmówca.
Podczas kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń prezentowana szereg badań dotyczących wizerunku sektora ubezpieczeniowego. Badania te pokazały, że po raz pierwszy od wielu lat firmy mają u klientów znacznie gorszą opinię niż banki. Ten brak zaufania do sektora przekłada się spadająca liczbę zawieranych umów dotyczących ubezpieczeń na życie.
Rober Lidke, abo