Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Filip Kołodziej 25.08.2015

Polski inwestor giełdowy bije na głowę chińskiego kolegę

W Polsce inwestorzy indywidualni są lepiej wyedukowani niż w Chinach. Zdaniem głównego analityka Globtrex.com Sławomira Dębowskiego panika, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatni poniedziałek w Szanghaju, na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie nam nie grozi. Powodów do radości póki co na pewno nie mają właściciele akcji spółek energetycznych. Ale i to może w perspektywie kilku miesięcy wyraźnie się zmienić.
Posłuchaj
  • O destabilizacji chińskich rynków finansowych mówi analityk Globtrex.com Sławomir Dębowski. /Arkadiusz Ekiert, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
Czytaj także

- Jeśli popatrzymy sobie na długoterminowe wykresy indeksów w Szanghaju to zobaczymy, że tam inwestorzy wcześniej mogli bardzo dużo zarobić, bo w ciągu roku indeks wzrósł aż o 155%. Chińscy inwestorzy zachęcani tanimi kredytami pod zakup akcji najpierw napompowali dosyć duży balon, potem w czerwcu ten balon pękł i doszło do dużej przeceny. W ciągu kilku tygodni przecena sięgnęła 35 procent. Potem było parę tygodni niewielkiego odbicia i od kilkunastu dni mamy kolejne spadki – mówi portalowi gospodarka.polskieradio.pl Sławomir Dębowski.

Takiej huśtawki chiński inwestor nie wytrzymał i spanikował. Efekt? Ponad 8 procentowa przecena indeksu w poniedziałek. W efekcie tej paniki mieliśmy też spadki w USA i Europie. W Polsce na GPW mieliśmy spadek do długoterminowych dołków z 2011 i 2012 roku.

- Myślę, że teraz już kurz będzie tylko opadał i obecne poziomy zostaną obronione. Przed nami na naszym rynku wielotygodniowe odbicie – dodaje analityk.

Czego powinien obawiać się polski inwestor? W obecnej sytuacji należy po prostu zachować spokój

- To łatwo powiedzieć, ale jak się popatrzy na historię, kiedy mieliśmy wiele takich sytuacji, z takimi spadkami, to zawsze widać odreagowanie. Na przykład w poniedziałek w Stanach Zjednoczonych mieliśmy najpierw silne spadki, kontrakty na S&P 500 osiągnęły poziom 1831 punktów a potem dosłownie w ciągu godziny doszło do bardzo silnego odbicia o zasięgu około 120 punktów. Czyli w ciągu kilkudziesięciu minut można było zarobić kilka ładnych procent – tłumaczy Sławomir Dębowski.

Na polskim rynku jest podobnie

- Wczoraj akcje PZU na przykład kosztowały 385 złotych, natomiast dzisiaj ta cena wzrosła do 412 złotych. To samo jest z KGHM. Wczoraj był przeceniony kilkanaście procent, dziś już akcje rosną. Zawsze, kiedy na rynku kapitałowym mamy do czynienia z zewnętrznym zagrożeniem akcje idą mocno w dół, ale potem dochodzi do odbicia – mówi ekspert.

Więcej powodów do zmartwień mają ci, którzy kupili akcje spółek energetycznych

- Dlatego, że politycy obecnej władzy próbują nakłonić zarządy tych firm by zainwestowały w górnictwo. To jest jednak droga do nikąd, bo maleje zapotrzebowanie na węgiel między innymi w Chinach. Dlatego inwestorzy zaczynają z tych spółek uciekać. Trzeba jednak brać pod uwagę, że wkrótce mogą się rządy w Polsce zmienić i sytuacja się odwróci – zauważa Sławomir Dębowski.

Arkadiusz Ekiert