Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Anna Wiśniewska 23.09.2015

Skandal wokół Volkswagena rozlewa się na cały świat. Zmieni rynek motoryzacyjny?

Wielki skandal wokół Volkswagena i jego manipulacji testami emisji spalin pogłębia się. Akcje koncernu spadają w ślad za kolejnymi doniesieniami mediów na ten temat. Od piątku koncern wart jest o 35 proc. mniej.
Posłuchaj
  • O skandalu wokół Volkswagena mówił w radiowej Trójce gość audycji "Bardzo Ważny Projekt": Roman Dębecki z tygodnika „Auto Świat” (Paweł Sołtys, Polskie Radio)
Czytaj także

Na czym dokładnie zasadzają się oskarżenia amerykańskiej federalnej Agencji Ochrony Środowiska (EPA), wyjaśnia w radiowej Trójce Roman Dębecki z tygodnika „Auto Świat”.

- Rzecz polega na tym, że każdy samochód musi przejść testy na czystość spalin. Volkswagen wgrał oprogramowanie, które rozpoznawało, że auto jest poddawane takiemu testowi i wtedy przestawiało się na inny tryb, bardziej ekologiczny. Wówczas przechodziło taki test bez problemu – wyjaśnia gość audycji „Bardzo Ważny Projekt”. – Natomiast, kiedy takie auto wyjeżdżało na ulicę w normalnym ruchu, to oprogramowanie przestawało działać i silnik już w tym innym trybie był bardziej szkodliwy dla środowiska – dodaje.

Problem nie tylko amerykański

Wydawałoby się, że problem dotyczy tylko rynku amerykańskiego, bo tam został wykryty. Tymczasem koncert we wtorek przyznał, że oszustwao obejmuje 11 mln aut na całym świecie.

- Ta bardzo zaostrzona norma emisji spalin, czyli EURO 6, która obowiązuje od mniej więcej roku, tak wyśrubowała minimalne ilości szkodliwych związków w spalinach, że jak twierdzą niektórzy fachowcy, niemożliwym było zbudowanie takiego silnika, który by te normy spełniał. Skoro było to niemożliwe, to Volkswagen wpadł na pomysł, że trzeba, przynajmniej na czas testów, badań, zastosować taką procedurę, która pomoże je przejść, a później silnik będzie pracował w normalnym trybie – mówi Roman Dębecki.

Inne koncerny działały podobnie?

Zastanawiać może fakt, że nikt w koncernie nie pomyślał, że ich oszustwo wyjdzie na jaw.

- To była próba znalezienia się w sytuacji, w której jest każda firma motoryzacyjna. Dlatego że norma EURO 6 obowiązuje wszystkie firmy. Teraz jest pytanie, czy inne koncerny, które produkują auta z silnikami diesla również stosowały taki zabieg, czy nie – zastanawia się gość Trójki.

Na razie tylko Fiat wydał oświadczenie, że takich metod nie stosował.

- Inne koncerny siedzą cicho i czekają na rozwój sytuacji, bo może się okazać, że na takich działaniach zostanie złapany nie tylko Volkswagen – uważa Roman Dębecki.

Konsumenci zaczną zwracać auta dilerom?

Jak zaznacza ekspert, trudno przewidzieć dalszy rozwój sytuacji.

- Rozwiązań jest kilka. W USA są bardzo silne organizacje konsumenckie, które mają bardzo duży wpływ na to, co się dzieje na rynku. Można sobie zatem wyobrazić, że namówią klientów, żeby reklamowali auta koncernu jako niezgodne z tym, co obiecywał sprzedawca. Możliwe zatem, że część aut zostanie zwrócona do dilerów, a ich nabywcy dostaną zwrot pieniędzy. Samochody te będą więc stały gdzieś tam w komisach i niewykluczone, że polscy handlarze sobie o nich przypomną i trafią one do Polski – przewiduje gość audycji „Bardzo Ważny Projekt”. – Możliwe również, że Volkswagen zmieni to oprogramowanie i te auta zaczną pracować w normalnym trybie cały czas. Tylko wtedy trzeba pamiętać, że ich silniki staną się znacznie słabsze, w tym trybie czystych spalin, i będą więcej paliły. Nie wiadomo, na co zgodzą się klienci oraz EPA i jak potoczą się rozmowy Volkswagena z amerykańskimi władzami – dodaje.

To, co może wydarzyć się w Europie, to jeszcze inna kwestia, zaznacza ekspert.

- Podejrzewam, że w Europie są te same silniki, z tym samym oprogramowaniem, dlatego że na Starym Kontynencie również obowiązują te drastyczne normy emisji spalin – podkreśla Roman Dębecki.

Początek końca Volkswagena? Raczej nie

Ekspert dodaje, że obecny skandal na pewno nie oznacza początku końca koncernu.

- Volkswagen dobrze tę sytuację rozgrywa. Po pierwsze od razu przyznał się do winy. Po drugie sam rozszerzył jej zakres, bo przyznał się, że sytuacja może dotyczyć 11 mln aut. Jest kara w postaci spadku akcji, a to są gigantyczne pieniądze – wylicza Roman Dębecki. – To jest bardzo silny koncern i on z tego wyjdzie – dodaje.

Normy nie do spełnienia

Gość Trójki stawia natomiast pytanie o sens stawiania tak wyśrubowanych norm, które są nie do spełnienia.

- Podobna sytuacja dotyczy spalania. Wszyscy wiedzą, że samochody palą więcej, niż podają producenci, którzy podają zaniżone normy laboratoryjne – mówi Roman Dębecki. – Być może dojdzie do sytuacji, że samochody będą miały prawidłowe oprogramowanie, ale staną się słabsze i będziemy musieli pogodzić się z tym – zaznacza.

Ekspert nie przewiduje również, żeby skandal wokół Volkswagena wpłynął w jakikolwiek sposób na ceny używanych aut.

- Mogą pojawić się okazje w postaci aut z USA, które zostały tam zwrócone, ale nie sądzę, żeby to wpłynęło znacząco na ceny aut. To nie zmieni rynku – podkreśla gość Trójki.

Martin Winterkorn, dyrektor generalny Volkswagena o skandalu:

Źródło: ENEX/x-news

Paweł Sołtys, Anna Wiśniewska