W przyszłym tygodniu - z blisko 100-procentową pewnością - będziemy mieć podwyżkę stóp w Stanach Zjednoczonych.
Amerykańskie firmy wrócą do USA?
To plus tania energia, oraz możliwość obniżania kosztów pracy powoduje, że firmy amerykańskie będą wracać do Stanów Zjednoczonych, a nawet nie tylko amerykańskie - mówili goście Pulsu Gospodarki.
Jak mówi Marek Zuber ekonomista - zachęcanie do powrotu znajduje się też w planach Prezydenta Donalda Trumpa.
- Coraz częściej na poważnie traktuje się jego zapowiedzi ściągnięcia kapitału amerykańskiego z powrotem do Stanów Zjednoczonych. Bardzo ładnie zostało rozegrane to co się dzieje od kilku lat. W 2013 roku po raz pierwszy więcej amerykańskich firm, w sensie wartości kapitału, wyszło z Chin, niż tam zainwestowało. Zmiana wynika z faktu, że rosną lokalne koszty pracy, mniej się opłaca. Po drugie polityka ściągania amerykańskiego kapitału do Stanów Zjednoczonych zaczęła się za Baracka Obamy. A do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia, czyli zmiana na rynku surowców. Rewolucja łupkowa już na dobre zagościła w 2012 roku. Nigdzie w krajach atrakcyjnych inwestycyjnie nie jest tak tanio, jak w Stanach Zjednoczonych – wyjaśnia gość.
01:07 Zuber _13049419_2016-12-09T11-43-40.000.mp3 Marek Zuber ekonomista: o zmianach na rynku energii
Czy powstaną nowe miejsca pracy?
Jak dodaje Andrzej Halesiak dyrektor w Biurze Analiz Makroekonomicznych w Pekao SA, członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich do powrotu do USA zachęcają niskie koszty energii, ale też tendencje w zakresie kosztów pracy.
- Ważnym trendem jest rosnąca automatyzacja i robotyzacja produkcji, która w znacznym stopniu uniezależnia produkcję od kosztów pracy. Nawet, jeśli Amerykanie przenoszą fabryki, to nie po to, żeby dawać pracę. To za chwilę okaże się także problemem dla Trumpa, bo jego motywacja jest taka, by przywrócić produkcję, by ludzie mieli pracę. A okaże się, że wraca ona, ale nie tworzy miejsc pracy. Tu jest przykład Nike, firma przeniosła fabrykę z Chin, jednak ta nowa jest w pełni zautomatyzowana. Buty są szyte przez automaty. Przy tych wszystkich zmianach Europa coraz bardziej stoi na uboczu. Jest poza głównymi trendami, rozwiązuje problemy, które dotyczą przetrwania, a nie konkurencyjności. Unia Europejska budując olbrzymie struktury biurokratyczne, spowalnia procesy decyzyjne, podczas gdy świat wymaga elastyczności i szybkich reakcji. To jest kluczowe wyzwanie – podkreśla ekspert.
01:34 Halesiak _13049420_2016-12-09T11-43-40.000.mp3 Andrzej Halesiak dyrektor w Biurze Analiz Makroekonomicznych w Pekao SA: Europa zostaje w tyle
Co dalej z Europą?
Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej zauważa, ze w Unii Europejskiej zachodzą zmiany, które raczej sugerują rozluźnianie relacji między poszczególnymi krajami, a nie ich zacieśnianie.
- Wynika to nie tylko z problemów ekonomicznych, ale też społecznych. Bruksela oderwana jest od rzeczywistości, która odeszła od faktycznych problemów, które mają poszczególne kraje. Działania są incydentalne, a nie długofalowe. Brak koordynacji działań ekonomicznych między krajami wskazuje na to, czy nie należałoby rozważyć pojawienia się dwóch prędkości, lub szybszego rozwiązywania problemów. Tu również wchodzi kwestia suwerenności. Pytania, czy Bruksela ma szanse realnie zarządzać wieloma krajami – dodaje.
01:44 Durlik _13049421_2016-12-09T11-43-40.000.mp3 Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej: o Europie dwóch prędkości
Świat Europie ucieka. Nawet Niemcy stają się coraz mniejszym graczem wobec USA, Indii czy Chin - uważają ekonomiści.
A decyzję FED poznamy w środę.
Sylwia Zadrożna, abo