Sławomir Burmann z Veolia Energia Łódź wyjaśnia, że przedsiębiorstwom energetycznym zależy na tym, żeby młodzi uczyli się w takich warunkach technologicznych i technicznych, jakie rzeczywiście są w firmach. - To nie może być tak, że uczymy się teorii na podstawie książek i materiałów sprzed pięciu, dziesięciu lat, to musi być na bieżąco - mówi przedsiębiorca. Jego zdaniem, nauczyciele zawodu także muszą posiadać aktualną wiedzę, żeby ją potem przekazać uczniom. W opinii Burmanna ważne jest także, aby pracownie dydaktyczne w szkołach były wyposażone na bardzo wysokim poziomie, a uczniowie mieli styczność z instalacjami elektrycznymi w firmach.
Powstała luka pokoleniowa
Zdaniem Romana Rutkowskiego z Sekcji Krajowej Energetyki NSZZ "Solidarność" powstała luka pokoleniowa, bo dla młodych ludzi zawód energetyka przestał być atrakcyjny. W opinii związkowca, młodych można zachęcać do pracy energetyka zabierając ich na przykład na targi energetyczne, a także zapewniając im stabilną pracę po szkole, tak, by nie uciekali za granicę.
Wiceminister edukacji Marzena Machałek mówi, że w kształceniu zawodowym muszą się spotkać dwie strony - potrzeby pracodawców i młodego człowieka. - Z jednej strony musimy bardzo specjalnie kształcić w szkolnictwie zawodowym bardzo dobrze i bardzo trafnie, a z drugiej nie możemy ograniczać młodego człowieka, bo jak się coś stanie z jego firmą, to on jest tak wąsko wyspecjalizowany, że nie może już nic - mówi wiceminister. Marzena Machałek zapewnia, że MEN reformując szkolnictwo zawodowe zapewnia takie rozwiązania, żeby młody człowiek był zdolny do zmiany, a jednocześnie gospodarka nie została bez fachowców.
Reforma edukacji, którą wprowadza Ministerstwo Edukacji Narodowej, zakłada zmiany także w zakresie szkolnictwa zawodowego. Według nowych przepisów, w miejsce szkół zawodowych powstaną szkoły branżowe pierwszego i drugiego stopnia.
abo