Rafał Ostolski, „złota rączka”, fachu uczył się od dziecięcych lat od ojca i wujka. W wakacje zawsze pomagał ojcu w remontach, czy na budowie.
- Tata zawsze nastawiał ludzi tak, żeby mnie zawsze czegoś nauczyli, a przy okazji ja mogłem zarobić sobie pieniądze, które później przeznaczałem na konkretny cel, czy to kupiłem sobie komputer, czy drukarkę, czy nawet w wieku 17 lat auto - wspomina.
Latem więcej pracy i wyższe zarobki
Jak dodaje Aleksandra Wesołowska: - Szczególnie latem, w tym okresie takim remontowym i przeprowadzkowym „złote rączki” dorabiają, biorąc na siebie tak zwane fuchy, czyli zlecenia poza godzinami standardowej pracy. Zapewne wtedy też ich prace znacznie rosną.
- Ta praca jest o tyle specyficzna, że tutaj nie ma określonej kwoty – mówi Rafał Ostolski – tak naprawdę można zarobić bardzo wiele, ale są też miesiące, kiedy wystarcza tylko na przetrwanie. Wszystko zależy od liczby klientów. Ciężko powiedzieć o jakiejś konkretnej kwocie. Można przyjąć, że są to widełki zaczynające się od 4 tysięcy złotych w górę. Nie ma tutaj górnej granicy.
Zapotrzebowanie na fachowców nie słabnie
Ranking ofert pracy wygląda bardzo podobnie jak ranking wynagrodzeń.
- Największe zapotrzebowanie jest na elektryków; są najlepiej wynagradzani i takich ofert dla nich chociażby dzisiaj na portalu praca.pl było ponad 200 – dodaje Aleksandra Wesołowska.
Najtrudniejsze w tej pracy jest połączenie oczekiwań klientów z finansami, zauważa z kolei Rafał Ostolski. - Nie zawsze jest tak, że oczekiwania są adekwatne do pieniędzy, które klient chce przeznaczyć na remont – podsumowuje.
Łukasz Karusta