- Jest za wcześnie, żebyśmy mogli powiedzieć, czy będziemy mieli recesję, czy nie, bo jest to dwa kwartały spadku PKB, a w I kwartale tego spadku na pewno nie będzie. W II kwartale to niemal przesądzone, ale wszyscy liczymy, że III kwartał będzie okresem powrotu do wzrostu gospodarczego, aktywności, może wręcz do nadrabiania zaległości – analizował Przemysław Kwiecień.
Ministerstwo Finansów ostrzega: wiele wskazuje, że czeka nas światowa recesja
W opinii gościa audycji PR24 najważniejsze jest jednak to, żeby nie ustały wzajemne płatności. Spadek popytu i produkcji można bowiem częściowo odrobić w przyszłości.
>>>[CZYTAJ TAKŻE] Posiedzenie RPP. W końcu będzie obniżka stóp?
- Jeśli stracimy nawet 1/12 roku czy nieco więcej to nie będą to niepowetowane straty dla biznesu. Natomiast jeśli w wyniku tego firmy przestaną sobie płacić, to uruchomimy łańcuszek problemów (…), a dodatkowo pojawi się problem nieufności w biznesie. (…) Jesteśmy na tym etapie, gdy szybko przedsięwzięte środki mogą temu zapobiec – mówił Przemysław Kwiecień.
Nawiązał do rozwiązań, które mają ułatwiać odroczenie płatności kredytów, składek na ZUS, na PPK. Ocenił jednak, że to za mało. Przypomniał, że głównie mniejsze firmy miały problem z uzyskaniem kredytu w "normalnych" czasach więc trudno mieć nadzieję, że banki będą chciały im ich udzielać teraz.
UOKiK sprawdzi, czy sklepy sztucznie nie zawyżają cen. Chodzi o żywność i produkty higieniczne
- Potrzebne jest jakieś rozwiązanie, by firma mogła dostać 100 proc. gwarancji np. do kwoty wynagrodzeń, które wypłaca swoim pracownikom, jeśli pokaże, że działała od jakiegoś czasu, płaciła wynagrodzenia, podatki – proponował dr Przemysław Kwiecień, odnosząc preferencyjne zasady przynajmniej do okresu kwarantanny. Podkreślił też niezbędne działanie państwa jako gwaranta.
>>>[CZYTAJ TAKŻE] Złoty traci, ale za to GPW zaczyna odrabiać straty
Mariusz Adamiak z banku PKO BP zapewniał, że banki będą wspierały przedsiębiorców i osoby fizyczne, ale muszą to robić rozważnie.
- W bankach przede wszystkim leżą nasze pieniądze (…), więc gdy mówimy tym, żeby banki miały zacząć pożyczać każdemu po to, żeby złagodzić jego sytuację, z zamkniętymi oczami, bez pomysłu, bez procedur, to ja i każdy, kto ma pieniądze w bankach, powinien natychmiast zacząć się bać. Banki są na tyle instytucjami roztropnymi, że będą działać na pewno aktywnie, stosownie do sytuacji nadzwyczajnej, ale mimo wszystko roztropnie. Powinniśmy mieć na uwadze, że w bankach nie lepszą mityczne pieniądze, nie wiadomo skąd, które można rozdać, ale pieniądze ludzi, którzy je odłożyli i wierzą, że są one tam bezpiecznie – podkreślał Marusz Adamiak.
Gość Rządów Pieniądza zaznaczył jednak, że wakacje kredytowe, o których mowa w propozycji prezydenckiej, i które już poparł Związek Banków Polskich, na ten moment 3-miesięczne, nie rodzą niebezpieczeństwa.
KE oferuje dziesiątki milionów euro za szczepionkę na koronawirusa. Czy przebiją ofertę Trumpa?
>>>[CZYTAJ TAKŻE] Dotychczasowe kroki to za mało. Polska oczekuje od KE śmielszych działań ws. koronawirusa
- To jest krok w dobrym kierunku. (…) Ludzie w bankach mają oszczędności, ale ich lustrzanym odbiciem są kredyty. (…) W sytuacji głębokiego zakłócenia w gospodarce niektórzy stracili źródła dochodu (…) i w takiej sytuacji bank musi do nich wyciągnąć rękę. (…) Gwarancje ze strony państwa w niektórych przypadkach są jednak warunkiem takiego działania – mówił Mariusz Adamiak.
Anna Grabowska, PR24, akg