Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Stanisław Brzeg-Wieluński 24.05.2020

"Sytuacja będzie szybko wracała do stanu sprzed pandemii". Ekspert o gospodarczych scenariuszach

Kryzys wywołany koronawirusem pogłębi ubóstwo i rozwarstwienie na rynku pracy, przyczyniając się do czwartej fali prekaryzacji, mimo że odbicie gospodarcze może przyjść dość szybko – uważa dr hab. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego.

Zdaniem dr. Szarfenberga, który jest również przewodniczącym EAPN Polska, w 2020 r. Polskę czeka głęboki kryzys, jeden z najdotkliwszych od początków transformacji gospodarczej, ale jeżeli uda się opanować epidemię i nie trzeba będzie wracać do ostrzejszych ograniczeń, nie potrwa on długo.

– Kryzys z pewnością odczujemy w 2020 r., może jeszcze 2021 r., gdy bezrobocie może dojść nawet do 10 proc. Sądzę jednak, że sytuacja będzie szybko wracała do stanu sprzed pandemii i już w 2022-2023 r. będziemy mieć odbicie i to dość dynamiczne – powiedział ekspert.

Kryzys wpływa na polaryzację

Według naukowca z bezrobociem dość mocno powiązane jest ubóstwo. Badania pokazują, że najczęściej i w pierwszej kolejności tracą pracę ci zatrudnieni, którzy i tak są w najgorszej sytuacji: osoby z niższym wykształceniem, gorzej wykwalifikowane, pracownicy dorywczy, sezonowi, kobiety z dziećmi, młodzi pracownicy bez doświadczenia.


EN_praca1200.jpg
Koronawirus zmienia rynek pracy. Polacy podejmują się każdego zlecenia

W wypadku pandemii wzrost rozwarstwienia jest jeszcze bardziej wyraźny, bo klasa średnia może swoją pracę wykonywać zdalnie.

– Kryzys wpływa na polaryzację pomiędzy pracami "lepszymi", wymagającymi wyższego wykształcenia i możliwymi do wykonania zdalnie, a "gorszymi", gdzie najbardziej tnie się zatrudnienie – zauważa Szarfenberg.

Jego zdaniem wzrost bezrobocia pociągnie za sobą także inne zmiany na rynku pracy. Większą siłę przebicia zyskają pracodawcy, co oznacza, że może dojść do dalszego pogłębienia zjawisk takich, jak praca na umowach cywilno-prawnych czy zakładanie jednoosobowej działalności gospodarczej.

Teraz organizacje właścicieli firm silnie lobbują za tym, żeby poluzować również Kodeks pracy, ułatwić zwalnianie i zatrudnianie. Postulaty te wydają się mieć silne wsparcie w rządzie, który jest bardzo probiznesowy i bardziej wrażliwy na postulaty przedsiębiorców i pracodawców niż związków zawodowych.

Konieczne wzmocnienie usług rynku pracy

Zmiany te mogą doprowadzić do tzw. czwartej fali prekaryzacji w Polsce, czyli kolejnego wzrostu niepewności na rynku pracy i zmniejszenia ochrony praw pracowniczych. Dla przypomnienia – pierwsza fala prekaryzacji nastąpiła w wyniku transformacji na początku lat 90, druga miała miejsce na początku lat 2000 i miała być odpowiedzią na postulaty pracodawców w związku z wysokim bezrobociem, a trzecia – po kryzysie 2008 r.

W ocenie eksperta zasiłek dla bezrobotnych powinien wynosić co najmniej 50 proc. płacy minimalnej.

– W Polsce ten warunek – będący międzynarodowym standardem – nigdy nie był spełniony. Mam nadzieję, że dotrzymane zostaną zapowiedzi podniesienia tego zasiłku.

Powinno się także znieść kuriozalny limit 418 zł maksymalnego zasiłku okresowego dla ubogich bezrobotnych samotnie gospodarujących. Powinno się także wprowadzić ubezpieczenie od bezrobocia, które pozwala, gdy straci się prace, otrzymać nie 50 proc. płacy minimalnej, ale 60-70 proc. swojej poprzedniej pensji.

Shutterstock pieniądze portfel 1200.jpg
Eksperci: podwyżka zasiłku dla bezrobotnych jest niezbędna

Takie rozwiązania działają m.in. w Niemczech, Szwecji i wielu innych krajach – powiedział Szarfenberg.

Dodał, że istotne dla poprawy sytuacji bezrobotnych byłoby także wzmocnienie usług rynku pracy i poprawa skuteczności urzędów pracy.

PolskieRadio24.pl/IAR/PAP/DoS