Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Stanisław Brzeg-Wieluński 28.05.2020

Odmrażanie gospodarki. Wiemy, ile salony kosmetyczne wydały na dostosowanie się do nowych wymogów

Na dostosowanie się do nowych wytycznych salony fryzjersko-kosmetyczne wydały średnio 1,2 tys. zł - wynika z badania przeprowadzonego przez Inicjatywę #BeautyRazem. Według sondażu 79 proc. salonów nie podniosło cen swoich usług, w pozostałych 21 proc. usługi zdrożały średnio o 8,72 zł.

Z badania wynika, że przedział nakładów na przygotowanie salonów piękności do otwarcia 18 maja br. wyniósł od 500 do 2,5 tys. zł, średnio ok. 1,2 tys. zł. Natomiast same przygotowania do wdrożenia nowych zasad trwały ponad 3,5 dnia.

Jak powiedział inicjator grupy wsparcia #BeautyRazem Michał Łenczyński, minął już tydzień od otwarcia salonów, stąd pojawiły się pierwsze wnioski.

1200 fryzjer.jpg
Najpierw pójdziemy do fryzjera, potem załatwimy sprawy w urzędach. Na to Polacy czekają najbardziej

– Ponad 61 proc. klientów wróciło do nas, przeważająca część z nich akceptuje nowe standardy przyjmowania w salonach. Dla ponad 35 proc. nowe warunki są przyczyną dyskomfortu. Tylko 3,76 proc. jest bezwarunkowo zadowolonych z podwyższonego rygoru bezpieczeństwa – tłumaczy Łenczyński.

Klientom przeszkadza brak ciepłych napojów

Według szefa inicjatywy inaczej jest w wypadku specjalistów i przedsiębiorców z branży.

– Nowe obostrzenia bezwarunkowo akceptuje 48,2 proc. respondentów, natomiast sprawiają one wyraźny dyskomfort 51,8 proc. – mówi.

Jak zaznaczył, wynik ten można uznać za pozytywny, choć dla wielu osób nowa sytuacja jest niekomfortowa.

Z badania wynika, że największym problemem dla klientów okazał się zakaz korzystania z telefonów komórkowych – blisko 64 proc. wskazań. Połowie klientów przeszkadza brak ciepłych napojów, choć 43 proc. to akceptuje. Co trzeci klient nie przepada za zabiegiem w dodatkowej odzieży ochronnej, choć w wypadku prawie połowy zabiegów, analogiczna lub podobna odzież ochronna była wcześniej powszechnie stosowana.

Klienci akceptują natomiast ankiety wstępne przed zabiegiem, które w podobnej formie wcześniej prowadził co piąty salon, oraz konieczność pozostawienia odzieży w wyznaczonym miejscu. Podzielone zdania – niemal pół na pół – są w wypadku braku poczekalni w salonie.

Propozycja "Tarczy Beauty"

W badaniu zapytano, z jaką częstotliwością klienci będą korzystać z usług danej kategorii, w stosunku do stanu sprzed epidemii, gdzie przyjęto, że 100 proc. to "normalna" częstotliwość sprzed pandemii. 68,9 proc. pytanych wskazało fryzjera, 64 proc. kosmetyczkę, 67,1 proc. manicure i 47,9 proc. przedłużanie rzęs.

koronawirus kwarantanna fryzjer włosy strzyżenie 1200.jpg
Kolejny etap otwierania gospodarki – ruszają nie tylko fryzjerzy. Zobacz, co się zmienia

Według Łenczyńskiego klienci zmniejszą częstotliwość korzystania z usług. Proponowane przez środowisko w ramach "Tarczy Beauty" rozwiązania legislacyjne stymulujące rynek usług osobistych, jak np. 8 proc. VAT dla usług kosmetycznych, odliczenie od podatku części nakładów na środki dezynfekcyjne, ochronne i higieniczne, albo rozważany wariant stymulacji rynku analogiczny do proponowanych rozwiązań w branży turystycznej "Bon Turystyczny" znacząco polepszą kondycję branży w trakcie trwającego okresu zdrowotnej niepewności.

Łenczyński dodał, że na razie średni wzrost cen w Polsce wyniósł zaledwie 1,80 zł brutto, co wynika z badania zrealizowanego na prośbę Ministerstwa Rozwoju.

– 79,3 proc. salonów nie podniosło cen w ogóle, a wśród 20,7 proc., które w związku ze zwiększeniem cen środków ochronnych zdecydowały się na podniesienie cen swoich usług, ten wzrost wyniósł 8,72 zł, a nie 200 zł, jak się sugeruje – wyjaśnił szef Inicjatywy #BeautyRazem.

 

PolskieRadio24.pl/IAR/PAP/DoS