Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Kamiński 30.03.2011

Płacimy za drogą benzynę, a rząd zarabia

Minister finansów Jacek Rostowski przyznał, że nie będzie walczyć z wysokimi cenami benzyny, bo budżet państwa potrzebuje pieniędzy z akcyzy.
Minister finansów Jacek RostowskiMinister finansów Jacek Rostowskifot. Flickr/World Economic Forum

Rostowski odrzucił propozycję obniżenia akcyzy na paliwa oraz przedłużenia ulg podatkowych. Tłumaczy to tym, że Polsce grozi zarzut ze strony UE o zbyt dużym deficycie publicznym, czyli tzw. procedura nadmiernego deficytu. Tym samym przyznaje, że państwu zależy na pieniądzach, które dzięki wyższym cenom paliw wpływają do budżetu państwa.

- Póki mamy procedurę nadmiernego deficytu, to żadnych ulg nie będzie. Z tego powodu też nie możemy obniżyć akcyzy na benzynę. Tak się zobowiązaliśmy wobec KE, że nie będziemy obniżali dochodów budżetu - powiedział Rostowski w Radiu ZET w odpowiedzi na pytanie o możliwość wprowadzenia ulgi m.in. na polisy zdrowotne.

- Nie, nie będzie obniżki akcyzy na benzynę i rząd już dawno jasno to zapowiedział. Nie po to będę obniżał akcyzę, żeby pośrednicy mogli na tym zarabiać - dodał.

Zgodnie z unijnymi regułami Polska może czasowo obniżyć stawkę akcyzy na benzynę, choć nie może tego zrobić dla oleju napędowego.

W 2010 roku Ecofin, czyli unijni komisarze odpowiedzialni za sprawy finansowe, wznowili procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski. Oznacza to, że nasz kraj jest na cenzurowanym w kwestii finansów i musi doprowadzić do obniżenia deficytu publicznego. Rząd ma czas do 2012 roku, aby go ściąć do poziomu 3 proc. PKB.

Dotychczas w tej sprawie podjęto kilka kroków. W budżecie na 2011 rok wprowadzono regułę wydatkową, zgodnie z którą wydatki elastyczne budżetu państwa mogą wzrosnąć tylko o 1 proc. i wartość inflacji.

tk