Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Tomasz Kamiński 24.04.2011

Jak Izraelczycy zarobią na autach elektrycznych (wideo)

Czy już wkrótce Izraelczycy będą jeździć samochodami na prąd Renault-Nissan w cenie zwykłych maszyn na benzynę? Chodzi m.in. o uniezależnienie państwa od ropy z państw arabskich.
Limuzyna Renault Fluence w wersji elektrycznej dla firmy Better PlaceLimuzyna Renault Fluence w wersji elektrycznej dla firmy Better Placefot. Flickr/btrplc

Do tej pory auta elektryczne oznaczały finansową porażkę - wysoką cenę kupna i mały zasięg elektrycznego baku. Źródłem obu bolączek są baterie - drogie i mało pojemne.

Dlatego pojazdy elektryczne to lista głównie projektów koncepcyjnych - Mercedes BlueZERO, BMW mini E, Audi e-tron, Porsche 918 Spyder, Dodge Curcuit EV, Chevrolet Volt, Mitsubishi iMiEV, Nissan Leaf. Do wyścigu stanęły też małe firmy jak iThink, Tango, czy polskie - pruszkowski Re-Volt i radomska Elipsa. Wszystkie mają jedną wspólną cechę. Żadne nie weszło do masowej produkcji. Sprzedaje się tylko Toyota Prius i Tesla Roadster. Tyle że pierwszy jest hybrydą (ma też silnik spalinowy), a drugi ciągle notuje straty i jest przeznaczony dla bogatych.

Doładuj i jedź

Na słabości baterii sposób znalazła izraelska firma Better Place. Zamiast budować lepsze baterie, dosłownie obchodzi ich problem. Aby to się opłacało, wywróciła do góry nogami filozofię zarabiania na samochodach elektrycznych. Używa do rynku motoryzacyjnego modelu biznesowego, który przypomina abonament na komórkę.

Po pierwsze nie uwzględnia baterii w cenie auta. Pozostaje ona własnością firmy. To obniża cenę pojazdu nawet o połowę. Po drugie buduje sieć stacji nie benzynowych, a wymiany baterii. Wyjęcie rozładowanego ogniwa i włożenie drugiego pełnego zajmuje automatom mniej czasu niż człowiekowi wysiadanie i tankowanie benzyny. Po trzecie firma wyposaża możliwe największą liczbę miejsc parkingowych (nie parkingów, a właśnie poszczególnych miejsc na pojedyncze auta) w ładowarki.

Jak na tym zarobić?

Firma sprzeda auto za obniżoną opłatą z umową na kilka lat tak, jak dostaje się komórki u operatora. Płacić natomiast zamiast za minuty i smsy będziemy za kilowaty prądu, które dostaniemy z baterii i parkingowych ładowarek. Samochody dostarcza grupa Renault-Nissan.
Aby system Better Place się sprawdził, musi powstać od razu na terenie całego miasta, a najlepiej państwa. Izrael przystąpił do projektu jako pierwszy z inicjatywy swojego byłego premiera (a obecnie prezydenta) Szymona Peresa. Ten podczas Światowego Forum Gospodarczego w Davos w 2005 roku widział prezentację pomysłu firmy Better Place. Robił ją biznesmen Shai Agassi, obecnie prezes tej spółki. Peres był zachwycony możliwością uniezależnienia swojego kraju od ropy z wrogich krajów arabskich. Podobno powiedział do Agassiego "Ty załóż firmę, a ja dam Ci kraj, który zrealizuje Twój projekt".

Better Place posiada już całą niezbędną technologię do budowania systemu. Podpisali umowy na budowę ładowarek na parkingach sieci handlowych i stacji kolejowych w Izraelu. To najdalej posunięty projekt infrastruktury elektrycznej dla samochodów na świecie. Jego uruchomienie przewiduje się na 2011, może 2012 rok.

Firma ma zapewnione finansowanie. Udziałowcy i inwestorzy uznali, że ta firma jest w końcu w stanie cos zmienić. Może udowodnić, że na prądzie na kółkach można zrobić interes, a nie tylko akcję wizerunkową.

Tomasz Kamiński

Zobacz, jak Shai Agassi przedstawia swoją firmę (z polskimi napisami):