Premier próbował zapewniać, że sytuacja jest pod kontrolą, gdyż nic nie grozi polskim obligacjom. Uzasadniał to tym, inwestorzy chętnie pożyczają rządowi pieniądze, czyli że polskie obligacje cieszą się wzięciem.
Mówił, że liczba chętnych na polskie obligacje dwukrotnie przekroczyła oczekiwania podczas środowej aukcji. Spadła rentowność polskich papierów dłużnych - co świadczy o nich dobrze - dodał szef rządu. Przypomniał też, że Polska ma dobry rating w ocenach amerykańskiej agencji Standard & Poor's. Tej samej, która w sobotę obniżyła ocenę kredytową USA.
Wkrótce po jego konferencji, jednak kurs franka nie zaprzestał marszu ku psychologicznej granicy 4 złotych. Przebił ten poziom i dalej rósł. Z kolei jeszcze przed konferencją premiera, WIG20 zszedł pod kreskę, a amerykańskie giełdy otworzyły się na minusie. Jednocześnie złoto konsekwentnie drożało i jego cena zbliżała się do ostatniego historycznego rekordu pobitego przed południem - 1778 dolarów za uncję.
tk