Menadżerem obu grup jest firma Q Prime, prowadzona przez muzycznych weteranów Petera Menscha i Cliffa Burnsteina. Decyzję o wykluczeniu Starego Kontynentu z tras zespołów firma tłumaczy zmianami kursu walut.
- W następnych latach dolar będzie silniejszy, zaś euro słabsze. Chcemy wykorzystać tą sytuację i grać więcej koncertów, na których możemy dobrze zarobić – mówi Cliff Burnstein.
W praktyce to oznacza, że te zespoły w najbliższych latach nie będą grały w legendarnym amsterdamskim Concertgebouw, czy w Forest National Arena w Brukseli. Zamiast tego będzie można ich usłyszeć w Sydney, San Paulo czy Dżakarcie.
guardian.co.uk, ab
Więcej o wszystkim, co w związku z kryzysem warto wiedzieć, znajdziecie w serwisie "Stop kryzysowi!". W naszym konkursie rysunkowym do wygrania iPad.