Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Krzysztof Rzyman 27.04.2012

Drobny handel kontra dyskonty. Mali wcale nie muszą przegrać

W sieciach dyskontowych zostawiamy już co piąta złotówkę przeznaczaną na zakupy. Ponad 70 % Polaków odwiedza tego typu sklepy przynajmniej raz w miesiącu. To jednak nie oznacza końca sklepów osiedlowych.
Drobny handel kontra dyskonty. Mali wcale nie muszą przegraćGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Drobny handel kontra dyskonty. Mali wcale nie muszą przegrać
Czytaj także

Format sklepów dyskontowych powstał w Niemczech i dzisiaj na tamtym rynku dominuje. Zasada jest prosta: dyskonty są mniejsze, niż hipermarkety, prosto zaaranżowane, a produkty często są sprzedawane z palet. – Pozwala to firmom w znacznym stopniu obciąć koszty. Te sklepy mają dużo mniejszą obsadę pracowników, i dzięki temu mogą zaproponować dużo niższe ceny swoim klientom – mówił gość Jedynki Piotr Mazurkiewicz z dziennika „Rzeczpospolita”.

Sprzedaż w dyskontach to dziś już niemal 1/5 całego handlu. Ale zdaniem Andrzeja Falińskiego, dyrektora generalnego Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji nie zagraża to pozycji małych sklepów osiedlowych. - Absolutnie trwałym i niezbywalnym dla konsumenta miejscem robienia zakupów są sklepy małe, które są blisko i pozwalają na bieżąco uzupełniać to co jest nam potrzebne. I póki co na każdy rodzaj sklepu jest zapotrzebowanie. I wcale „wielkie molochy sieciowe nie wyrzynają rynkowo mniejszego handlu” – mówi szef organizacji zrzeszającej duże sieci. Jednak ze statystyk wynika, że każdego roku z polskich ulic znika kilka tysięcy małych sklepów.

A dyskonty wciąż prowadzą ekspansję, podczas gdy na przykład hipermarketów przybywa już niewiele. – Hipermarkety mogą powstawać tylko na obrzeżach dużych miast. Natomiast dyskonty wygrywają tym, że mogą się pojawiać nawet w miejscowościach wiejskich. I to już obserwujemy. Operatorzy sklepów kupują takie działki. Potencjał rozwojowy dyskontów jest prawie nieograniczony – ocenia Piotr Mazurkiewicz. – Gdy w małej miejscowości pojawia się dyskont jest to prawdziwe trzęsienie ziemi na lokalnym rynku. Dyskont jest w stanie zaproponować produkty w cenach, które trudno przebić – dodaje gość Programu 1.

Ale zdaniem Andrzeja Falińskiego z POHiD na niskie ceny mogą sobie pozwolić także małe sklepy. – W tej chwili do poprzeczki cenowej ustalonej przez dyskonty bardzo szybko zbliżają się sklepy osiedlowe. Dzięki konsolidacji hurtu są one w stanie taniej kupić towar i nie rezygnować ze swojej marży detalicznej. W konkurencji cenowej zaczęli uczestniczyć wszyscy, również mali – mówi.

Rozmawiał Robert Lidke.