Algi zrewolucjonizują lotnictwo?

Pomyślne próby przeprowadzono w przypadku lekkich awionetek, które wzbiły się w przestworza napędzane paliwem produkowanym z morskich alg. Lot trwał dwadzieścia minut, ale dał tak pomyślne rezultaty, że teraz inżynierowie z Tuluzy pracują nad tym paliwem dla Airbusów A 320. 6 ton oliwy z alg pozwoliłoby temu kolosowi na utrzymywanie się w powietrzu przez dwie godziny.
Zainteresowana współpracą jest firma z Chin, która ma nadzieję w ten sposób wpłynąć na zerwanie z wizerunkiem najbardziej zatruwającego środowisko naturalne państwa świata. Problem polega na tym, że w przypadku lotnictwa, potrzebne byłyby ogromne plantacje tych roślin. Dla przykładu - roczne zaopatrzenie Lufthansy to 25 milionów ton paliwa, do czego potrzebne byłyby plantacje alg wielkości Niemiec, Szwajcarii i Austrii razem wziętych. Pod Pekinem pracuje nad nowym paliwem 30 tysięcy specjalistów chińskich i francuskich. W grę wchodzą poszukiwania obniżenia kosztów produkcji oleju z algo, bo na razie kosztuje on pięć razy więcej niż używany w lotnictwie kerosen.