Przedstawiciele związków zawodowych uważają, że 1600 złotych to za mało. Jak powiedział szef OPZZ Jan Guz, płaca minimalna powinna wynosić 1676 złotych brutto, a w przyszłości - 50 procent średniej krajowej. "Solidarność" postulowała natomiast, by najniższe wynagrodzenie wyniosło 1625 złotych.
Pracodawcy argumentowali, że kryzys gospodarczy i trudna sytuacja na rynku pracy nie pozwalają, by płaca minimalna była wyższa niż 1600 złotych brutto. Jak mówił Zbigniew Żurek z Business Centre Club, wyższy wzrost najniższego wynagrodzenia pogorszyłby konkurencyjność polskich firm i zniechęcił do zwiększania zatrudniania.
Tłumaczył, że jeśli przedsiębiorca miałby zapłacić więcej, niż dana praca jest warta, to byłoby to dla niego nieopłacalne. - Z dwojga złego lepiej zarobić mniej, niż nie zarobić w ogóle - zaznaczył Zbigniew Żurek.
Partnerzy społeczni nie byli w stanie dojść do porozumienia w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia. W rezultacie rząd ustalił wysokość tegorocznej płacy minimalnej w rozporządzeniu. Z wyliczeń resortu finansów wynikało, że płaca minimalna powinna wzrosnąć nie więcej niż do 1600 złotych brutto. W ubiegłym roku było to 1500 złotych brutto.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>