Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Małgorzata Byrska 11.10.2013

Czeka nas powolne wygaszanie systemu OFE

Trwają konsultacje w sprawie projektu zmian w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Główne założenia projektu reformy emerytalnej, przygotowanej przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wraz z Ministerstwem Finansów – to dobrowolność członkostwa w OFE i obniżka pobieranych przez nie opłat, dłuższe gwarancje dziedziczenia oraz zabezpieczenie środków w okresie przedemerytalnym.
Długoterminowe inwestowanie w fundusze inwestycyjne przyniesie korzyści na emeryturze.Długoterminowe inwestowanie w fundusze inwestycyjne przyniesie korzyści na emeryturze. Fot. Glow Images
Posłuchaj
  • Czeka nas powolne wygaszanie systemu OFE - uważa Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Od początku kwietnia do końca czerwca przyszłego roku Polacy będą mogli podjąć decyzję, czy chcą oszczędzać na emeryturę w Otwartych Funduszach Emerytalnych czy w ZUS-ie. Po dwóch latach będzie można zmienić zdanie i wrócić do OFE lub ZUS. Kolejne zmiany będą możliwe co 4 lata.

Czy wprowadzenie dobrowolności i możliwości zmian oznacza powolną likwidację OFE

– Ta zmiana jest szersza. Po pierwsze proponowano zabranie OFE wszystkich obligacji, które posiadają w swoich portfelach i przeniesienie do ZUS-u, de facto jakby ich umorzenie, czyli połowa środków, które obecnie są w Funduszach, zostanie zabrana i umorzona, ale te kwoty zostaną zapisane na naszych kontach w ZUS-ie. Po drugie – na 10 lat przed emeryturą Ministerstwo Pracy proponuje, aby pieniądze z OFE przepływały już do ZUS-u i po trzecie – dobrowolność, która jest bardzo istotna. Ale zauważmy, że mamy tylko 3 miesiące na podjęcie decyzji, a jeśli nie podejmiemy w tym czasie decyzji, to lądujemy automatycznie w ZUS-ie. Natomiast żeby w ZUS-ie potwierdzić uczestnictwo w OFE, trzeba się udać do ZUS-u,  albo zrobić to przez Internet, ale trzeba mieć klucz elektroniczny, który trzeba pobrać. Można pocztą, ale potrzebna jest deklaracja, a list musiałby być potwierdzony, że dotarł na czas. Moim zdaniem, ten dostęp jest utrudniony, a okienko transferowe jest dosyć krótkie. Ponadto fakt, że 10 lat przed emeryturą te środki z OFE będą przekazywane do ZUS-u oznacza, że Fundusze będą musiały sprzedawać akcje. Jeżeli w OFE zostanie mało członków, np.20 – 30 proc. obecnych, to co roku z Otwartych Funduszy Emerytalnych pieniądze będą wypływały. Nie będzie ich tyle samo, i nie będzie ich przybywało – to oznacza powolne wygaszanie systemu OFE uważa Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Przymus inwestowania w akcje

Ale najbardziej zaskakującą zmianą jest obowiązek inwestowania przez OFE minimum 75 proc. posiadanych funduszy w akcje, co jest kuriozalne, ponieważ jest to bardzo niebezpieczna forma inwestowania. Oczywiście, w okresie kiedy wszystko rośnie, to bardzo dobrze, ale na całym świecie jest tak, że Fundusze w okresie złej koniunktury sprzedają akcje i kupują obligacje rządowe po to, aby ograniczyć straty przyszłych emerytów. – Dlatego propozycja tego typu jest szalona, ponieważ naraża nas wszystkich na straty związane ze spadkiem cen akcji, bez możliwości manewru, ponieważ zauważmy, że nawet ci, którzy wybiorą ZUS będą mieli swoje jakby „stare składki” cały czas w OFE – podkreśla Ryszard Petru.

Zmiany będą możliwe,  co prawda co 4 lata, choć wcześniej premier mówił, że zmiany mogłyby być co 2 lata, i przez ten okres będzie można obserwować, co się dzieje na rynku. Jednak,  jak przestrzega przewodniczący PTE, państwo nie może powodować, że emerytury ludzi nie są bezpieczne. Naturalnym jest, że OFE czy inne fundusze emerytalne na całym świecie – w Stanach Zjednoczonych, w Wielkiej Brytanii, Danii, Holandii czy Szwecji – w okresie dekoniunktury kupują  portfel obligacji, żeby minimalizować straty, a w okresie kiedy koniunktura się rozkręca, kupują więcej akcji. – Dlatego ta polityka inwestycyjna OFE powinna zostać zliberalizowana, w stronę zniesienia limitów. Obligacje są po to, aby zabezpieczyć fundusze przyszłych emerytów przed spadkami cen akcji, a to proponowane rozwiązanie ma charakter ideologiczny, jest niebezpieczne dla przyszłych emerytów. Co więcej, ma to doprowadzić do tego, że nastąpi zniechęcenie wobec OFE, ponieważ za jakiś czas przyjdzie dekoniunktura, ceny akcji spadną o 20 proc. , OFE nie będą mogły z nich uciec i wszyscy powiedzą np. w Sejmie, że OFE są beznadziejne i trzeba je zupełnie dobić. To bardzo negatywnie wpływa na stabilność tego systemu, i mój apel do polityków, i do posłów jest taki, żeby zmienić te kuriozalne przepisy. To jest nieodpowiedzialne, żeby minister w Polsce proponował tak złe rozwiązania w ustawie, która ma być ustawą systemową – podkreśla Ryszard Petru.

Czy można zlikwidować OFE

Można przejąć akcje prywatnych spółek, ale przejęcie aktywów OFE oznacza wprost nacjonalizację. – Ponieważ wtedy wszystkie konkretne spółki, np. Agora, Polimex, które teraz mają akcje OFE – znalazłyby by się w rękach Skarbu Państwa. Byłaby to ewidentna nacjonalizacja i tego rząd nie zrobił, ponieważ zrozumiał, że byłoby to za daleko idące – zauważa przewodniczący PTE.

Profesor Leokadia Oręziak z SGH uważa, że zmiany powinny być jeszcze głębsze. – Rozwiązanie prostsze zastosowały Węgry, i umożliwiły wybór każdemu. Każdy, kto chciał zostać w węgierskim OFE, to został. W praktyce zostało niewiele ponad 1 proc. członków, reszta wybrała węgierski ZUS. U nas można było to samo zrobić, i problem byłby definitywnie rozwiązany. Ten sposób, który wybrał nasz rząd jest bardziej skomplikowany, jest trudniejszy i nie wiadomo, co tak naprawdę da. Przede wszystkim osoba, która nie zdecyduje się na udział w OFE, powinna mieć możliwość zadecydowania o tym, że jej akcje też przechodzą do ZUS-u, bo po co trzymać je w OFE? W trakcie obecnych konsultacji społecznych, taka zmiana, mogłaby być wprowadzona – mówi prof. Oręziak.

Z tą opinią nie zgadza się zdecydowanie Ryszard Petru: – Ja też uważam, że już najwyższy czas, żeby „w Warszawie był Budapeszt”.  Już apeluje o to Jarosław Kaczyński, teraz pani profesor Oręziak, najwyższy czas żeby połączyć siły i to zrobić… Zauważmy, że efektem tych wszystkich zmian na Węgrzech jest to, że oni dużo wolniej od nas rozwijają się w ostatnim okresie, i Węgry są przykładem kraju, na który wszyscy wskazują, czego nie wolno robić.

Zniechęcanie do oszczędzania w OFE

Jeśli chodzi o wariant węgierski, to ta oferta była bardzo nie fair. Jeżeli zostajesz w OFE węgierskim, to nie masz węgierskiego ZUS-u. – Więc co to był za wybór? Jeżeli ktoś komuś proponuje wybór, który jest niesymetryczny, jest nie fair, to ludzie w długim okresie odżegnują się od takich propozycji. Uważam, że jeżeli chodzi o wybór OFE – ZUS w Polsce, to powinien on być zupełnie dobrowolny, bez kruczków, które mówią że ci, którzy wybrali OFE lat temu np. 15, teraz znowu muszą tę decyzję podejmować w bardzo krótkim okienku transferowym. I drugie – dajmy OFE normalnie inwestować, nie zmuszajmy ich do inwestycji agresywnych, wprowadzając absurdalne limity, nieznane na świecie, bo i tak za kilka lat będziemy musieli wrócić do tematu, i wszystko to odkręcać, na nowo kształtować system emerytalny. To, co najbardziej mnie niepokoi w tej dyskusji, to fakt, że zniechęcono tego typu wypowiedziami, jak pani profesor Oręziak, do oszczędzania na prywatne emerytury, bo w ten sposób zniechęca się do oszczędzania w prywatnych instytucjach finansowych – podkreśla Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Obecnie najważniejsze są konsultacje

Na pewno ważną zmianą w całym systemie OFE, właściwym krokiem była obniżka opłat pobieranych praz Fundusze. – Te obniżki trzeba było wcześniej wprowadzić, wprowadzić większą konkurencję. Ale powinniśmy też zważyć, co jest ważne. Jeżeli wprowadzimy system, który jest ryzykowny dla przyszłych emerytów, to jest to znacznie ważniejsze niż obniżka opłat. Nie wiem, kto wymyślił ten genialny pomysł – 75 proc. limitu w akcje, poniżej którego zejść nie można, ale to świadczy, że ktoś źle życzy przyszłym emerytom i OFE. Nie rozumiem skąd ta zaciekłość ideologiczna, bo chodzi o to, że jeśli już rząd chce przejąć te pieniądze, a niektórzy już mówią że nie ma pieniędzy, że pękają pierwsze limity długu (a nie chcemy podwyższać podatków – S.W.), więc przejmujemy część aktywów OFE. Ja to rozumiem, ale po co jeszcze psuć ten system od wewnątrz, narażając przyszłych emerytów na straty, tego nie rozumiem – dodaje Ryszard Petru.

Miejmy nadzieję, że konsultacje społeczne przyniosą jeszcze zmiany i nowe rozwiązania.

Sylwia Zadrożna

''