Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
wnp.pl
Anna Borys 12.02.2017

Jak zapłacić podatek PIT w mieście, w którym nie jesteśmy zameldowani? Urzędnicy chętnie wytłumaczą

Udział w podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) to znaczące źródło pieniędzy w budżetach samorządów.  Najwięcej zyskują gminy - w 2016 r. było to w sumie ponad 31 mld zł. Jest więc o co zabiegać. Z tego też powodu miasta coraz chętniej przypominają i nakłaniają do tego, aby płacić podatki w miejscu zamieszkania, a nie zameldowania. Część podatku dochodowego, która trafia do samorządowej kasy przeznaczana jest bowiem na realizację inwestycji publicznych.

Ministerstwo Finansów opublikowało właśnie kwoty z tytułu udziału samorządów w podatku dochodowym od osób fizycznych. Dane obrazują, jak dużym źródłem dochodów jest podatek PIT dla gmin. W 2016 r. łącznie gminy uzyskały wpływy w wysokości 31,2 mld zł z tego tytułu. W 2015 roku była to kwota o 2 mld zł niższa.

Dzięki pieniądzom z podatku PIT można inwestować w infrastrukturę, ochronę środowiska, oświatę czy bezpieczeństwo. Nic dziwnego więc, że miasta coraz częściej zachęcają do tego, aby mieszkańcy rozliczali podatek w mieście, w którym na co dzień żyją, a nie w którym są jedynie zameldowani.

Do tego zachęca Warszawa, Kraków, Poznań czy Wrocław. W tym roku dołącza do nich Gdańsk, który startuje z akcją „PIT w Gdańsku. Się opłaca!”.

Jak rozliczyć podatek w mieście, w którym nie jesteśmy zameldowani?

– W formularzu przy rozliczaniu rocznego podatku należy wskazań miejsce, w którym się mieszka. Wystarczy napisać miejsce zamieszkania i urząd skarbowy, który jest przypisany do tego miejsca. Od potencjalnego podatnika nic więcej nie jest wymagane – tłumaczy Teresa Blacharska, skarbnik Gdańska.

Jak podkreśla, cała procedura jest bardzo uproszczona. – Nie obowiązuje nas miejsce zameldowania, lecz miejsce, w którym mieszkamy. Natomiast o miejscu zamieszkania nie decyduje urzędnik, tylko decyduje ten, kto rozlicza PIT – dodaje skarbnik.

Powinniśmy natomiast przekazać swojemu pracodawcy informację o zmianie miasta, w którym odprowadzamy podatek.

– Zasadniczo każdy podaje taką informację dla pracodawcy, ponieważ zakład pracy jest płatnikiem tego podatku. Natomiast już rozliczając ten podatek, nie trzeba informować zakładu pracy, gdzie go rozliczamy. Warto jednak poinformować pracodawcę, że rozlicza się podatek np. w Gdańsku, mimo, że jesteśmy zameldowani w innej, pobliskiej miejscowości – podkreśla skarbnik.

W Gdańsku liczba podatników z roku na rok utrzymuje się na stabilnym poziomie, jednak miasto chce pozyskać nowych. – Wiemy, że wielu uczestników życia w mieście to osoby, które nie są zameldowane w Gdańsku, ale tak naprawdę żyją w tym mieście. Chcemy ich zachęcić, żeby tutaj rozliczali podatek i w ten sposób partycypowali w rozwoju miasta – podkreśla Teresa Blacharska.

Aby unaocznić mieszkańcom jak ważne jest rozliczaniu PIT-u dla miasta, powstanie też specjalna zakładka internetowa, z której wpisując swoje wynagrodzenie, dowiemy się, w jakiej skali pieniądze z podatku idą na gdańską edukację, kulturę czy bezpieczeństwo. Będzie też program, który umożliwi łatwiejsze rozliczenie podatku, a także adresy urzędów skarbowych przypisanych do danego miejsca zamieszkania.

Dodajmy, że w Gdańsku każdego roku od jednego podatnika odprowadzane jest około 2,2 tys. złotych, więc gra toczy się o duże pieniądze.

Aby pozyskać nowych podatników, trzeba ich informować

O tym jak duże jest znaczenie podatku PIT dla miast przekonał się choćby Kraków.  Jeszcze kilka lat temu, zmagając się z problemami finansowymi, miasto szukało źródła nowych dochodów. Wtedy podjęto działania, aby zachęcić mieszkańców niezameldowanych w Krakowie do odprowadzania podatku w tym mieście. Akcję „Płać podatki w Krakowie” skierowano najpierw do studentów, później do osób pracujących w dużych korporacjach. Wabikiem na odprowadzanie podatków w mieście były różne dodatki, jak konkursy z nagrodami. Dla tych, którzy rozliczali PIT w Krakowie, czekały m.in. laptop, bilety lotnicze, kursy w Krakowskiej Akademii Fotografii czy bilety do ośrodków sportu i rekreacji. Podobne inicjatywy podejmowały też inne miasta.

Efekt okazał się zdumiewający – od 2011 roku w stolicy Małopolski przybyło 17,5 tys. nowych podatników, co przekłada się na blisko 35 mln zł wpływów do budżetu. Jak zachęcono mieszkańców do płaceniu podatków w Krakowie, mimo innego miejsca zameldowania?

- Oprócz akcji reklamowej weszliśmy w dobre relacje z urzędami skarbowymi. Tam zamieszczano ogłoszenia, jak również informacje o tym, jak należy wypełniać deklarację. Na stronach internetowych również znajdowały się odpowiednie instrukcje – tłumaczy Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta w Krakowie, jeden z inicjatorów akcji odprowadzania podatków w Krakowie.

Jak dodaje Kośmider, informowanie mieszkańców jest bardzo potrzebne, szczególnie w takim mieście jak Kraków, gdzie przyjeżdża wielu ludzi, którzy mogą nie pamiętać o zmianie miasta w deklaracji lub nie mają na to czasu. Tego typu akcje o tym przypominają.

- Organizujemy akcje informacyjne nie tylko przed terminem złożeniem wniosku, czyli w okresie marzec-kwiecień, ale też w okresie wrzesień-październik. Badaliśmy zachowania mieszkańców i na ich podstawie wiemy, że większość osób przeprowadza się do Krakowa właśnie w tym okresie. Wtedy więc warto przypomnieć, że jak zmieniasz miejsce zamieszkania, to możesz zmienić też miejsce płacenia podatków – zaznacza Kośmider.

W 2018 roku Kraków ma wprowadzić tzw. kartę mieszkańca, która będzie adresowana do osób płacących w mieście podatki. Będzie ona pozwala skorzystać z różnych udogodnień, wśród których mogą się znaleźć np. niższe stawki za miejsca postojowe dla samochodów. Jeśli badania prowadzone przez krakowski magistrat się potwierdzą, w perspektywie kilku lat miasto może się wzbogacić rocznie nawet o 250 mln zł dzięki rozliczeniom PIT.

Nie trzeba wabić loteriami i zniżkami

Politykę zachęcania ludzi do płacenia u siebie podatków praktykuje również Łódź, która z początkiem lutego ruszyła z kolejną kampanią informacyjną na ten temat. Różnica jest jednak taka, że nie tylko osoby mieszkające w Łodzi są zachęcane do płacenia podatków w mieście, ale również te, które mieszkają poza Łodzią, w okolicznych miejscowościach, ale w stolicy województwa np. pracują.

- Te osoby to i tak łodzianie, którzy zamieszkują na obrzeżach miasta w gminach tuż za granicą Łodzi. To takie miejscowości jak Aleksandrów Łódzki, Rzgów czy Konstantynów Łódzki. Ale te osoby są powiązane z Łodzią, tutaj pracują, tutaj ich dzieci chodzą do szkoły czy przedszkola – tłumaczy Marcin Masłowski z łódzkiego magistratu.  

Dodaje, że Łódź nie prowadziła nigdy szerszej akcji informacyjnej na temat tego jak wypełniać zeznania podatkowe. – Nie fundowaliśmy też żadnych nagród ani nie bawiliśmy się w loterie, bo nas po prostu na to nie stać. Natomiast widać, że wpływy z PIT-u rosną – podkreśla Masłowski.

I tak w 2014 roku Łódź dzięki wpływom z PIT otrzymała 805 mln zł, a w 2015 r. było to już 862 mln zł. Ile będzie za rok 2016? Tego jeszcze nie wiadomo, ale magistrat szacuje, że wpływy mogą sięgnąć nawet 900 mln zł.

Akcje zachęcające do rozliczania się z podatku u siebie prowadzą też inne miasta. Liderem jest Warszawa, gdzie średnio od każdego podatnika do budżetu miasta trafia ponad 3,5 tys. zł.

Jak wspomnieliśmy, w 2016 r. łącznie gminy uzyskały wpływy w wysokości 31,2 mld zł dzięki podatkowi PIT. Co więcej, według szacunków resortu finansów, w 2017 r. ma być jeszcze lepiej - wpływy z PIT-u mają wynieść 33,4 mld zł. Wraca też pomysł lokalnego PIT.

Czas na wypełnienie i złożenie zeznania podatkowego coraz bardziej się kurczy. Formularze PIT 36 i PIT 37 należy złożyć do 2 maja 2017 r. 

Michał Nowak