Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 19.12.2014

Rajd Dakar 2015: Przygoński szlifuje formę razem z Markiem Comą (ROZMOWA IAR)

Jakub Przygoński debiutował w Rajdzie Dakar w 2009 roku. Zajął wtedy 11. Miejsce wśród motocyklistów. W 2014 był szósty. Przed startem do 37. edycji najsłynniejszego rajdu terenowego rozmawiał z nim Krzysztof Kuzak.
Jakub Przygoński podczas Abu Dhabi Desert ChallengeJakub Przygoński podczas Abu Dhabi Desert Challengemateriały prasowe/PZM
Posłuchaj
  • Rajd Dakar: Przygoński szlifuje formę razem z Markiem Comą (IAR)
Czytaj także

Krzysztof Kuzak: Czy celem będzie poprawienie tego znakomitego szóstego miejsca z zeszłego roku?
Jakub Przygoński: Jestem sportowcem, się i zawsze celem jest jak najszybsza jazda. Niestety w tym roku będzie mi trochę ciężej, bo miałem kontuzję i pięć miesięcy byłem poza ściganiem się, więc ciężko mi jest to powiedzieć, chociaż - tak, chciałbym być szybszy niż szóste miejsce i zobaczymy jak to się uda wykonać.
KK: Jak ten rok wpłyną na formę, ta przerwa związana z kontuzją, ale z drugiej strony mógł dać odpoczynek?
JP: Tak jest, że często kontuzja ma plusy i minusy. Minusem jest to, że nie trenuję i nie ścigam się, ale plusami jest to, że jest czas, żeby przemyśleć dużo rzeczy, żeby organizm odpoczął, żeby zmienić pewne rzeczy w swoim treningu czy w technice jazdy. Staram się po tej kontuzji wyjść zwycięsko, żeby być silniejszym, zmieniłem trochę też system treningowy. Więc dużo rzeczy zmieniłem, bo był to po prostu czas zaczynać czegoś nawet niżej niż z poziomu "0”. Wybrałem może trochę inną ścieżkę.
KK: Czy ta ścieżka może przynieść pożądane owoce?
JP: Zobaczymy czy ta ścieżka przyniesie. Jedynym problemem jest to, że jednak nie jeździłem na motocyklu. Ścigając się przez piętnaście lat miałem w każdym roku po tydzień przerwy. W tym roku miałem pięć miesięcy więc jest to wielka różnica, a jednak każdy sport na profesjonalnym poziomie łączy się z tym, że trzeba bardzo dużo trenować, ale liczę na to, że powinno to wszystko się udać.
KK: Pięć miesięcy bez motocykla. Co można było zrobić, żeby jak najmniej stracić z tego doświadczenia, które dają zawody?
JP: W momencie, w którym lekarze powiedzieli mi, że mogę zacząć od rehabilitacji, no to zacząłem tą rehabilitację po dwie godziny dziennie siedem dni w tygodniu. Później byłem już na rehabilitacji, która trwała osiem godzin dziennie, czyli tak naprawdę cały dzień się rehabilitowałem. Nie dało się tego zrobić już szybciej, bo też organizm się szybciej nie goi, więc tutaj granicznym elementem był czas, który potrzebuje organizm, żeby wygoić te rany.
KK: Jak Pan ocenia te wszystkie swoje wysiłki w doprowadzeniu organizmu do jak najlepszej formy?
JP: Było bardzo ciężko, naprawdę. Dużo zaciskania zębów, bo jednak kontuzja wiąże się z dużym bólem, później po, bo upadek jest zawsze bolesny, ale później jest bardzo bolesna rehabilitacja, bo każdy ruch w pewnym momencie powoduje ból, a trzeba cały czas tą granicę tego bólu przesuwać, aby dojść do normalnej formy.
KK: Które z tych odcinków będą najtrudniejsze w ciągu tych dwóch tygodni, które Was czekają?
JP: Wydaje mi się, że trudne będą te odcinki bez samochodów. W tym roku jest siedem odcinków gdzie motocykle jadą inną trasą niż samochody. Wtedy taki odcinek jest po prostu trudniejszy, bo motocykl jest bardziej terenowy, może przejechać po większych kamieniach, pod bardziej strome podjazdy też się wdrapie. Przez te siedem odcinków na pewno trzeba będzie być bardziej skupionym i bardzo uważać.
KK: Boliwię ma pan już odhaczoną, wzeszłym roku. Nie obawia się pan tych tras wysokogórskich?
JP: Ja na szczęście nie odczuwam problemu wysokościowego. Nie boli mnie głowa i mój organizm dobrze sobie z tym radzi, więc tych odcinków nie boję się, ale inni zawodnicy jak Marc Coma - jest po prostu blady na wysokości i widać, że źle się czuje. Ja dlatego tych odcinków na wysokościach się nie boję i nawet się cieszę, że one są, bo inni zawodnicy będą mieli trochę trudniej. Ale to są tak długie zawody, że trzeba połączyć nawigację, silny organizm, bardzo dobry sprzęt i trzeba mieć też trochę szczęścia.
KK: Wspomniał pan o sprzęcie. Czy coś się zmieniło?
JP: W tym roku będę startował na nowym motocyklu. Jest to lżejszy motocykl 30 kg od poprzedniego. Jest tam inne zawieszenie, inny silnik, więc to wszystko będę starał się wykorzystać. Tak żeby jechać szybciej, choć też lżejszy motocykl czasem nie jest lepszy, bo jest mniej stabilny. Bardziej go rzuca na dziurach.
KK: Gdzie te ostatnie przygotowania pan spędzi?
JP: Ostatni tydzień przed świętami w Hiszpanii. Będę trenował z Markiem Comą. Wracam na święta, rodzinne można powiedzieć. I 29 grudnia wyjeżdżamy do Buenos Aires.
KK: Sylwester już bez rodziny.
JP: Sylwester bez rodziny, Sylwester już w skupieniu, bo to już bardzo blisko do startu, więc myśl główna to jest start do Rajdu Dakar.

Rajd Dakar rozpocznie się 4 stycznia w Buenos Aires, a zakończy 17 stycznia także w stolicy Argentyny. Zawodnicy będą mieli do pokonania ponad 9 tys. km przez terytoria Argentyny, Chile i Boliwii. Nowością jest pierwszy w historii etap maratoński dla samochodów oraz dwa etapy dla motocykli i quadów.

(ah)