Zespoły, które miały wziąć udział w
zawodach, PGE Skra Bełchatów, Dynamo Moskwa, Trentino BetClic, ACH
Volley Bled oraz przedstawiciele Europejskiej Konfederacji Siatkówki
(CEV) nie ustalili jeszcze nowego terminu.
"Chcielibyśmy przede
wszystkim wyrazić współczucie wobec tragedii, jaka dotknęła wszystkich
Polaków. W zaistniałej sytuacji staraliśmy się znaleźć najlepsze
rozwiązanie. Wszystkie decyzje były podejmowane w porozumieniu z
czterema klubami uczestniczącymi w turnieju. Wszystkie od samego
początku ze zrozumieniem podeszły do tego, co się stało. Rozmowy
dotyczące wyznaczenia nowego terminu będą kontynuowane" - powiedział na
konferencji prasowej Philip Berben z CEV.
Wiceprezydent CEV,
przewodnicząca komisji pucharowej Ried Ooms poinformowała, że wszystkie
kluby podpisały dokument, w którym zobowiązały się, że turniej zostanie
rozegrany w innym, dogodnym dla wszystkich uczestników terminie. Zdaniem
prezesa PGE Skry Konrada Piechockiego znalezienie odpowiedniej daty
będzie jednak bardzo trudne.
"Wszystkie kluby są w trakcie
rozgrywek ligowych i znalezienie wolnego terminu w tym okresie będzie
niezwykle trudne. Być może turniej ten odbędzie się więc dopiero wtedy,
gdy wszyscy uczestnicy zakończą krajowe rozgrywki. Do tego trzeba
jeszcze sprawdzić, kiedy są wolne terminy w łódzkiej hali" - powiedział
Piechocki.
Rozważana jest również możliwość całkowitego odwołania
turnieju finałowego. Wówczas odbyłyby się dwumecze półfinałowe, a
zwycięzcy zagraliby w dwumeczu o triumf w Lidze Mistrzów. Spotkanie o
trzecie miejsce nie zostałoby zorganizowane.
Piechocki dodał, że
jeśli CEV i pozostałe kluby nie zgodziłyby się zmienić terminu turnieju,
to PGE Skra nie wystąpiłaby w tej imprezie. Konrad Piechocki był wdzięczny za podjęcie takiej
decyzji.
"W porozumieniu z
naszym sponsorem strategicznym już wcześniej zdecydowaliśmy, że bez
względu na decyzję władz CEV i pozostałych uczestników w ten weekend nie
wyjdziemy na parkiet" - podkreślił Piechocki.
Prezes Polskiego
Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski podkreślił, że w
zaistniałej sytuacji rozegranie turnieju byłoby niestosowne.
"Język
się zawiesza, dusza płacze. To naprawdę bardzo ciężka chwila. Dziękuję
przedstawicielom CEV i pozostałym klubom, że zrozumiały naszą sytuację.
To dla nas Polaków straszna tragedia. Byłoby więc bardzo niestosowne,
gdybyśmy dzisiaj grali" - powiedział Przedpełski.
dp, PAP