Dwudniowe rozmowy, na jakie DiBenedetto przyjechał specjalnie do Rzymu, zakończyło porozumienie o przejęciu przez niego kontroli nad stołecznym klubem. Umowa zostanie podpisana za 20 dni, wymaga tego uzgodnienie pewnych zapisów, ponieważ są różnice w prawie podatkowym amerykańskim i włoskim.
60 procent powołanego wtedy do życia nowego przedsiębiorstwa należeć będzie do Amerykanów, pozostałe czterdzieści do grupy bankowej Unicredit, dotychczasowego - i przejściowego, jak ustalono - właściciela.
Kibice Romy wiążą spore nadzieje z tą rewolucyjną zmianą. Liczą nadzieję na realizację dawniejszych i nowych marzeń. Żeby na przykład w bramce stanął Gianluigi Buffon, w ataku zagrał Lukas Podolski, a trenerem został Carlo Ancelotti.
Obok nadziei i radości, są jednak także obawy. Fakt, że DiBenedetto kontroluje również Liverpool, może oznaczać, iż Roma nie zagra w Lidze Europejskiej ani w Lidze Mistrzów. Przepisy UEFA nie pozwalają na udział w tych rozgrywkach więcej niż jednego klubu tego samego właściciela. Będzie to pierwszy problem, którego rozwiązania kibice oczekiwać będą od nowego kierownictwa Romy.
IAR, pk