Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 24.01.2012

Małysz obrażony na Tajnera za sms

Wciąż nie milkną echa nieobecności Adama Małysza na weekendowych zawodach Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.
Posłuchaj
  • Wojciech Solik wiceburmistrz Zakopanego uważa że cała sytuacja dla stolicy Tatr i kibiców jest bardzo przykra
Czytaj także

Rozgoryczony skoczek przyznał w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że świadomie został w domu i wyjaśnił powody takiej decyzji.

- Świadomie zostałem w domu, bo znowu nie wiedzieli jak się wobec mnie zachować - mówi cytowany przez gazetę Małysz.

Według prezesa PZN i byłego trenera Małysza, Apoloniusza Tajnera, najlepszy polski skoczek w historii miał pojawić się na zawodach w Zakopanem jako gość specjalny. Problem jednak w tym, że Małysz o tym pomyśle dowiedział się z mediów, co według skoczka nie było najlepszą forma poinformowania go o tym pomyśle.

- Zaskoczyły mnie wypowiedzi, że mam być w Zakopanem, skakać jako honorowy przedskoczek lub wręczać nagrody. Nikt ze mną tego nie uzgadniał i nie wiem nic na ten temat. A nie chciałbym robić za małpkę - powiedział dziennikarzom Adam Małysz tuż po powrocie z Ameryki Południowej.

Tajner tłumaczył później, że próbował się skontaktować z Małyszem, który nie odbierał od niego telefonu, dlatego wysłał mu sms-a.

- Dostałem sms-a, od prezesa Tajnera dosłownie kilka minut po tym, jak telewizja wyemitowała moją wypowiedź dotyczącą przyjazdu do Zakopanego - ripostuje na łamach "Gazety Wyborczej" skoczek i dodaje. - Nikt ze mną niczego nie uzgadniał, nie spytał o zgodę, czy chcę być przedskoczkiem albo czy chcę wręczać nagrody. O wszystkim można było porozmawiać jeszcze w grudniu, przed moim wyjazdem na Dakar.

ah, "Gazeta Wyborcza"