Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Aneta Hołówek 16.09.2012

Sędziego przerósł regulamin? Azoty czekają na zmianę werdyktu

Półfinałowy pojedynek żużlowej ekstraligi pomiędzy Unibaksem Toruń i Azotami Tarnów nie odbył się. Sędzia z powodu spóźnienia Grega Hancocka przyznał walkowera Torunianom. Być może jednak popełnił błąd przy liczeniu KSM.
Sędzia główny zawodów Piotr Lis podczas konferencji prasowej rewanżowego meczu półfinałowego Enea Ekstraligi: Unibax Toruń - Azoty Tauron TarnówSędzia główny zawodów Piotr Lis podczas konferencji prasowej rewanżowego meczu półfinałowego Enea Ekstraligi: Unibax Toruń - Azoty Tauron TarnówPAP/Tytus Żmijewski
Posłuchaj
  • Kamil Morydz - rzecznik prasowy drużyny Tauronu Azoty, twierdzi, że sędzia zawodów Piotr Lis popełnił błąd w obliczeniach (IAR)
  • Morydz dodał, że podjęte zostaną kroki w celu wyjaśnienia przyczyn spóźnienia Hancocka oraz złożone zostanie odwołanie od decyzji przyznającej walkower (IAR)
Czytaj także

Sędzia Piotr Lis tuż po godzinie 17.00, na którą zaplanowano rozpoczęcie spotkania, ogłosił walkower (40:0) dla Unibaksu. Powodem takiej decyzji było sześciominutowe spóźnienie na spotkanie zawodnika Azotów Tauronu Tarnów Grega Hancocka.

Żadne tłumaczenia i prośby z obu stron, nawet pełne trybuny na toruńskim stadionie, nie przekonały sędziego do rozpoczęcia meczu. Jednak żużlowcy Azotów Tauron Tarnów spełnili wymóg art. 712 pkt. 1 regulaminu drużynowych mistrzostw Polski mówiący o ilości zawodników, którzy muszą być obecni o godzinie rozpoczęcia zawodów.

Punkt czwarty tego samego artykułu dopuszcza do udziału w meczu także zawodnika spóźnionego. W kolejnym punkcie można przeczytać: "Jeżeli drużyna zgłoszona do zawodów nie spełnia wymogów określonych w przepisach o KSM przegrywa mecz walkowerem. W zakresie spełnienia przez drużynę wymogu minimalnego KSM walkowera nie orzeka się w przypadku, gdy kierownik drużyny załączy do zgłoszenia drużyny do zawodów oświadczenie lub oświadczenia o niezdolności zawodnika do startu w zawodach żużlowych (załącznik nr 9, DRUKI OBOWIĄZUJĄCE W SPORCIE ŻUŻLOWYM) potwierdzające, iż zawodnik lub zawodnicy o 3 najwyższych KSM w zespole posiadają zwolnienie lub zwolnienia lekarskie na okres co najmniej 9 dni, w których zawiera się data zawodów."

Sędzia spotkania dokonał wyliczenia, z którego wynikało, że zespół z Tarnowa nie spełnia wymaganego minimum KSM (34) i zgodnie z powyższym podjął decyzję o walkowerze na rzecz Unibaksu. Okazuje się jednak, że sumując średnie wszystkich zawodników zespołu Marka Cieślaka sędzia nie wziął pod uwagę siódmego w składzie, młodzieżowca Jakuba Jamroga.

W wydanych przez PZMot "Postanowieniach na rok 2012" w punkcie czwartym w części L - "Przepisy o Kalkulowanej Średniej Meczowej (KSM)" napisano, że do wartości KSM drużyny wlicza się sumę 6 najwyższych indywidualnych KSM zawodników spośród zgłoszonych do zawodów włącznie z zawodnikiem zastępowanym i obecnych w parku maszyn o godzinie rozpoczęcia zawodów. Sędzia Lis policzył KSM dla sześciu najlepszych żużlowców z Tarnowa włączając w to Hancocka.

Greg Hancock - 8,71
Maciej Janowski - 7,58
Janusz Kołodziej - 7,10
Martin Vaculik - 6,86
Leon Madsen - 6,50 
Kacper Gomólski - 3,49

Zgodnie z powyższym KSM zespołu wyniosł 40,24. Gdy okazało się, że Amerykanina nie ma w parkingu o godzinie rozpoczęcia pojedynku sędzia odjął średnią Hancocka i okazało się, że Azoty Tauron Tarnów miały średnią poniżej wymaganych 34 punktów (31,53).

Lis nie doliczył jednak w tym momencie średniej siódmego i obecnego w parkingu zawodnika, Jamroga, który przy nieobecności Hancocka miał szóstą średnią w zespole. Gdy do wcześniejszego wyliczenia (31,53) dodamy średnią Jamroga (2,50) okazuje się, że Azoty o godzinie wyznaczonej na początek spotkania miały KSM 34,03, a więc o trzy setne przekraczającą wymagany próg minimalny.

Może to oznaczać, że sędzia podjął błędną decyzję przyznając walkower zespołowi z Torunia. Po tym, jak w Toruniu opadły emocje i wszystko przeliczono raz jeszcze, kierownictwo tarnowian złożyło odwołanie od decyzji arbitra i wszystko wskazuje na to, że dojdzie do powtórki półfinałowego spotkania. Decyzja ostateczna ma zostać podjęta jeszcze w poniedziałek.

Trener Marek Cieślak przyznał, że nie wie dlaczego nikt nie zauważył tej pomyłki i w tej chwili czeka na powtórkę spotkania. W Toruniu nikt nie chciał komentować całej sprawy. Nieoficjalnie mówi się już jednak o dwóch możliwych wariantach. Nowym terminem rozegrania spotkania może być najbliższy czwartek 20 września lub przesunięcie finałowego kalendarza rozgrywek o tydzień i rozegranie meczu półfinałowego w Toruniu w niedzielę 23 września.