Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Martin Ruszkiewicz 06.08.2013

Ekstraklasa: Czy Ojrzyński musiał odejśc?

Decyzja o zwolnieniu Leszka Ojrzyńskiego z Korony może nie wstrząsnęła polskim środowiskiem piłkarskim, jednak na pewno wywołała duże poruszenie. Rezygnowanie po zaledwie trzech kolejkach z trenera silnie związanego z drużyną, będącego jej wizytówką, zawsze wywoła duże emocje.
Leszek OjrzyńskiLeszek OjrzyńskiPAP/Grzegorz Michałowski

Pechowy początek
To prawda, że zespół źle zaczął rozgrywki, jednak ten początek nie był aż tak fatalny, jak pokazują to suche wyniki. W meczu ze Śląskiem drużyna mogła pokusić się o zwycięstwo, na pewno nie była gorsza od rywala.

Spotkanie z Wisłą było zwyczajnie pechowe, bo gdyby Przemysław Trytko lepiej wykończył akcję z ostatniej minuty, to zawodnicy z Kielc zakończyliby mecz zwycięstwem.

W meczu z Widzewem Korona musiała grać przez praktycznie cały mecz w osłabieniu przez czerwoną kartkę Małkowskiego. Wyniki nie zawsze oddają to, co działo się na boisku, jednak działacze z Kielc najwidoczniej nie zwracali na to uwagi.
Korona w jakiś sposób została osierocona, bo Ojrzyński potrafił dobrze ułożyć swoje relacje z piłkarzami. Sami zawodnicy w wywiadach mówili, że był dla nich jak drugi ojciec. Jednak ich bunt (na pewno dla trenera budujący) nie przywróci mu stanowiska . Warto jednak zobaczyć, jak na informację o końcu Ojrzyńskiego w Koronie zareagowali kibice w Kielcach.

Leszek Ojrzyński z całą pewnością jest szkoleniowcem, który potrafił Koronie nadać styl. Może niezbyt ładny dla oka, daleki od wirtuozerii i fajerwerków technicznych, ale taki, który kibice w Kielcach uwielbiali. Zawodnikom nie można było odmówić zaangażowania, walki, determinacji. Piłkarsko bywali słabsi od rywali, jednak potrafili agresją wybić im z głowy grę w piłkę. Na pewno nie można powiedzieć, że Korona była drużyną bezbarwną.

Twierdza Kielce i tragiczne wyjazdy
Trzeba jednak napisać, że Korona nie miała pod wodzą Ojrzyńskiego spektakularnych sukcesów. Pierwszy sezon był najlepszy, kolejne jednak pokazywały, że Korona jest ligowym średniakiem, który może mieć lepsze mecze, jednak nie ma szans na włączenie się do walki o większe cele.

Nie było to jednak winą trenera, bo z tym budżetem i z takimi zawodnikami realnym celem Korony było spokojne utrzymanie w Ekstraklasie. I to udawało się Koronie bez większych problemów. Dodatkowo niejednokrotnie potrafili przeciwstawić się faworytom, przede wszystkim w meczach u siebie. Chyba żaden z zespołów Ekstraklasy nie wspominał miło wyjazdów do Kielc. Dyspozycja na wyjazdach była jednak dramatyczna, wystarczy przypomnieć, że drużyna Ojrzyńskiego nie wygrała na stadionie rywala ani razu przez cały sezon 2012/2013.    
Trener nie miał dużego budżetu transferowego, nie mógł zaoferować bajecznych pensji, dlatego też piłkarze grający w Kielcach nie należą do wybitnych. Jako jednostki niespecjalnie wyróżniają się na boiskach Ekstraklasy. Tymczasem Ojrzyńskiemu udało się zrobić z nich solidną ligową drużynę, bazującą na charakterze i zaciekłości.

Złośliwi napiszą, że gra w piłkę składa się też z kilku innych elementów, ale z tymi piłkarzami, których Leszek Ojrzyński miał w Kielcach, taki sposób gry był jak najbardziej uzasadniony. Oczywiście to on decydował o nabytkach drużyny, jednak z budżetem Korony trudno byłoby pozyskać zawodników, którzy mogliby diametralnie zmienić obliczę drużyny.
Problemy następcy Ojrzyńskiego
Nowy trener Korony będzie miał trudne zadanie, żeby wydobyć drużynę z kryzysu i poprawić jej wyniki. Piłkarze na pewno będą solidaryzować się ze zwolnionym szkoleniowcem i może być trudno do nich dotrzeć, znaleźć w nich odpowiednią motywację.
Poza tym już na samym początku rodzi się pytanie – jakie cele postawi przed nim zarząd klubu? Zmianę stylu gry na techniczną piłkę, włączenie się do walki o europejskie puchary? W tym momencie wygląda to na zadanie niewykonalne. Zanosi się na to, że przyszli szkoleniowcy mogą połamać sobie na Koronie zęby. A Ojrzyński? Nie powinien mieć problemów ze znalezieniem pracodawcy. Możliwe, że w innej drużynie pokaże, że jest w stanie zbudować drużynę walczącą o wysokie cele.

Paweł Słójkowski, polskieradio.pl